Absolutnie nie tak jak nas nauczono. Baba Jaga. Kobieta silna, niezależna i odważna. 31 lipca w Gdodzisku Owidz k. Starogardu Gdańskiego odbył się I Festiwal Baby Jagi. Zjechały się wiedźmy z całej Polski. Wiedźma to „ta, która wie”. To kobieta mądra, niezależna, odważna. Kieruje się intuicją i garściami czerpie z
Zapomnijcie o chatce z piernika i haczykowatym nosie. Współczesna Baba Jaga mieszka w ruderze na przedmieściach Cardiff i preferuje japoński look, to jest anorektyczną sylwetkę oraz woal zarzuconych na twarz, kruczoczarnych włosów. I jeśli nie chcecie, by wyciągnęła po was swoje szponiaste łapy, nie pukajcie do jej drzwi. Natchniona przez scenarzystów nastolatka Chloe (Lucy Boynton) ewidentnie nie zna ani przerażających legend, ani oryginalnego tytułu filmu, bo puka i to dwa razy. A Baba Jaga ochoczo przerywa fajrant i zamienia jej życie w piekło. Z pomocą dziewczynie rusza wyrodna matka, Jess (Katee Sackhoff). Dawno temu kobieta wpadła w alkoholowo-narkotykowy cug, zaś Chloe trafiła pod opiekę rodziny zastępczej. Teraz, po latach detoksu, Jess powraca z mocnym postanowieniem naprawienia rodzinnych więzi. I tak z jednej "Baby Jagi" pączkują dwa filmy - ten o trudzie przebaczenia i cenie matczynej miłości oraz ten o złowróżbnych cieniach przesuwających się po ścianie i krzywej japie wyskakującej zza węgła. W najlepszych horrorach - od "Egzorcysty" po "Babadooka" - filmowcom udawało się spleść tak skrajne konwencje w jedną, organiczną całość. Zamienić filmowe monstrum w nośną metaforę, zasugerować wątek psychomachii, słowem - pokazać, że walka ze złem to przede wszystkim walka wewnętrzna. W horrorach słabych - vide "Baba Jaga" - dwie narracje podążają zwykle własnym torem, zaś gdy się przecinają, dochodzi do katastrofy. Film o odzyskiwaniu straconych lat jest oczywiście lepszy, bo Sackhoff to świetna i niedoceniona aktorka, która doskonale czuje się w kinie gatunków, zaś operator oddał pejzaż podświadomości bohaterów także w warstwie kolorystycznej - jest zimno, nieprzyjemnie, a na ekranie dominuje przygnębiający błękit. Niestety, jeśli przyłożymy do filmu matrycę kina grozy, "Baba Jaga" to rzecz poniżej średniej. Caradog James nie potrafi zbudować i utrzymać napięcia, inscenizatorem jest przeciętnym, zaś w jego arsenale środków stylistycznych nie znajdziemy nic ciekawego. Jump scares są do bólu przewidywalne, montaż usypia zamiast podkręcać grozę i generalnie klisza kliszę pogania. Z powodu niechlujnego scenariusza uważny widz będzie w stanie przewidzieć fabularny twist ze sporym wyprzedzeniem, a możliwość potwierdzenia własnych przypuszczeń rzadko świadczy na korzyść twórców. W dodatku najlepszy towar eksportowy ze słowiańskich legend wygląda na ekranie jak pierwszy lepszy straszak z hollywoodzko-azjatyckiego taśmociągu. Mówiąc krótko, wiedźma też człowiek i zasługuje na więcej. Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu81% użytkowników uznało tę recenzję za pomocną (63 głosy).To nie formalne schematy są największą słabością "Baby Jagi" - nad tymi da się przejść do porządku dziennego bez większych boleści. Zdecydowanie trudniej jest przymknąć ... więcejzdaniem społeczności pomocna w: 83%
Historia jest bardzo prosta, ale ciekawa, zabawna . Trochę trudnych słów pomaga zapoznawać się z językiem polskim i te trudne słowa ćwiczyć. Ilustracje świetnie dopełniają tekst. To wcale nie takie oczywiste napisać dobrze tekst zwłaszcza na poziom 1 ale Zbigniew Dmitroca bardzo dobrze sobie z tym zdaniem poradził
obejrzyj 01:38 Thor Love and Thunder - The Loop Czy podoba ci się ten film? Baba Jaga, Baba Roga (mit. słowiańska) - Złowroga postać z przedchrześcijańskich wierzeń Słowian. Później antagonistyczna bohaterka ludowych opowieści, szczególnie dobrze poświadczona na terenach dawnej Rusi, choć znana była także Słowianom Zachodnim i Południowym. Wraz z ogólnosłowiańskim Wampirem/Wąpierzem, Baba Jaga kwalifikuje się do niewielkiego grona słowiańskich demonów śmierci i zła, które na dobre zadomowiły się nie tylko w lokalnym folklorze, lecz przedostały się do kultury masowej, jako krwiożerczy pół ludzie, pół potwory. Etymologia Na słowiańszczyźnie wschodniej i zachodniej zazwyczaj ów demon śmierci i natury pojawia się pod jedną nazwą - Baba Jaga. Wyjątek stanowią baśnie słowackie, gdzie znana jest pod nazwą Jenżibaba lub Baba Drasznica. Etymologia najbardziej rozpowszechnionej Baby Jagi jest stosunkowo prosta. "Baba" to określenie na starszą kobietę, zaś jaga wywodzi się najprawdopodobniej od prasłowiańskiego rdzenia -*(j)ęga, oznaczającego „mękę”, „męczarnie”, „grozę”, „niebezpieczny/a”. Tak więc "Baba Jaga" to "Niebezpieczna kobieta". Z drugiej jednak strony pierwszy człon nazwy może odnosić się także do litewskiego -*jegti "móc" lub -*jega "siła" albo staroruskich: -*jagły "prędki" lub "jaglit’ sia" - "spieszyć się" czy nawet odwoływać się do indoeuropejskiego rdzenia -*h ₂ eǵ- / -*aģ "pędzić, prowadzić". "Baba Drasznica" łączy się z irańską Drudżą / Draugą, jak i indyjską Durgą, której nazwa pochodzi od sanskryckiego "durga" ("trudno dostępna, nieosiągalna") z "dus/dur/duṣ" - "zły, trudny, ciężki", a ten z kolei z praindoeuropejskim rdzeniem -*dus "zły, nieszczęsny, fatalny". Hinduska Durga rozszczepia się często na kilka postaci, tzw. Matrik („Matek”), dzikich i krwiożerczych, mieszkających w lasach, najbardziej niedostępnych częściach gór, jaskiniach i drzewach. Ich szczególnym atrybutem są węże, z którymi łączy się także Baba Drasznica. "Jędżibabę" najlepiej porównać, a wręcz utożsamić ze spotykaną u ludów tureckich boginią Diege Baaba. U Słowian Południowych pojawiają się też takie nazwy, jak: Baba Korizma, Gvozdenzuba, Baba Roga (Serbowie i Chorwaci) czy Baba Pehtra (Słoweńcy). Babę "Roge" można połączyć z bałtowskom Raganą - złą czarownicą, dawną czczoną przez Prusów boginią natury, śmierci, ale też zmartwychwstania, zaś Baba Korizma wiąże się z łac. quadragesima i odwołuje się do Wielkiego Postu. Określenie "Baba Perchta" przywędrowało z germańszczyzny przez słowiańszczyzne zachodnią do Słowienii. Perchta to w wierzeniach etnicznych German kobiecy demon powietrzny powiązany ze śmiercią i wywołującym zamiecie śnieżne i groźne wichury. Charakterystyka W ludowych opowiadaniach z całej słowiańszczyzny pojawia się, jako demoniczna istota pożerająca dzieci, antagonistka i przeciwniczka pozytywnych bohaterów. Była ona okrutną, ale nadzwyczaj mądrą kobietą, która pomimo częściowej lub całkowitej ślepoty posiadała wiedzę, dzięki której widziała więcej niż zwykli ludzie analogicznie, jak Odyn, który za ów mądrość stracił jedno oko. Jej długowieczność była za razem błogosławieństwem, gdyż starość nie mogła ją zabić, a jedynie jakaś przybłęda (najczęściej mityczny heros) i przekleństwem, gdyż wpłynęło ono znacznie na jej wygląd, czyniąc z niej odrażającą staruchę o długich piersiach, wielkim nosie i jednej, kościstej nodzę. Jej domem była chatka na kurzej stopce, w której czarownica ledwie się mieściła. Niewykluczone, że była nadnaturalną istotą pokrzywdzoną za sprawą klątwą rzuconą przez jakiegoś słowiańskiego boga. Zazwyczaj w nocy wychodziła z kryjówki i terroryzowała lasy, łapiąc a następnie gotując w kotle napotkane dzieci, aby je potem zjeść. Mogła być niebezpieczna także dla dorosłych mężczyzn, których dusiła własnymi piersiami. Jej towarzyszami byli - podobnie jak w przypadku czarownic - kot, kruk, wąż i sowa, zwierzęta łączone z czarami, śmierciom i grzechem. Naukowcy dopatrują się w niej zdemonizowanego wcielenia dawnej bogini śmierci, podkreślając przy tym ludowe opowieści lokalizujące jej siedzibę nad rzeką łączoną z drogą do zaświatów oraz wymieszany ze strachem szacunek jakim darzono leśną staruchę. Inni slawiści uznają ją za zdegradowaną słowiańską kapłankę odpowiedzialną za inicjacje młodzieży (stąd motyw pożerania dzieci). Mitologia słowiańska Bóstwa Panteon Włodzimierza Perun • Dażbóg • Chors • Strzybóg • Simargł[1]• Mokosz[2] Wschodniosłowiańskie Swaróg • Jaryło • Kostroma • Rod • Weles (Wołos) • Perepłut • Kupała (?[3]) • Kolęda (bóstwo) (?[4]) • Dyj • Usień Bóstwa prapolskie i czeskie Jasz • Łado • Dzidzilela (Łada, Lela) • Nyja • Pogoda • Żywie • Dziewanna • Marzanna (Morana) • Jan Sobótkowy • Lel i Polel • Varpul Bóstwa Słowian nadbałtyckich i serbołużyckich Świętowit • Rujewit • Porewit • Porenut • Żywia • Swarożyc • Jarowit • Radogost • Prowe • Pogwizd • Czarnogłów • Czarnobóg • Białobóg (?[5]) • Trzygłów • Flins[6] • Krodo [7]• Pripegal • Miklos (?[8]) • Bogowie kaszubscy Południowosłowiańskie Kresnik • Trot • Perperuna • Kurent Demonologia Demony powietrzne Ażdacha • Ćmok • Chała • Zduchacz • Grad • Latawica • Obłoczyca • Omacnica • Płanetnik (Płamęta) • Poświst • Wietrzyca Demony natury (leśne, górskie i polne) Baba Jaga • Baba grochowa • Baba jagodowa • Południca • Bełt • Błędne ogniki • Łapiduch • Leszy • Boginki • Dobrochoczy • Dziwożona • Jaroszek • Licho • Miernik • Polewik • Spor • Miawka • Wiły • Samodiwa • Zagorkinia Demony wodne Boginki • Baba wodna • Bagiennik • Brodarica • Mamuna • Rusałka • Utopiec • Wodnik • Stichija • Lamia Demony domostw i dobra Łaziebnik • Domowik (Domocha) • Dydko • Bobo • Buc • Dworowy • Uboże • Gumiennik • Kłobuk • Krasnoludki • Korgorusze • Narecznice • Stopan • Skrzak • Pokuć • Skarbik • Nieśpiech Demony zła i śmierci Biali ludzie • Bies • Czart • Gnieciuch • Hurbóż • Jędza • Kikimora • Macica • Mężyk • Nocnica • Północnica • Strzyga • Tęsknica • Topielec • Upiór • Ustreł • Wilkołak • Wisielec • Zagorkinia • Zaraza • Złydnia • Zmora • Nawki • Poroniec Regionalne Ludki • Wieszczy • Stolemy • Krośnięta • Boruta • Roczitnik • Ciota • Bòrówc i Bòrowô Ciota • Szôlińc • Gòsk • Ćmuch Pół-demoniczne istoty i nadprzyrodzone byty Kwiat Paproci • Raróg • Psiogłów • Żmij Święta Wiosenne Jare Gody • Ostatki • Stado • Zielone Świątki • Święto Jaryły Letnie Święto Peruna • Noc Kupały Jesienne Dożynki Zimowe Szczodre Gody • Babidien Obchodzone niezależnie od pory roku Dziady • Slava • Swaćba ↑ Hipotetycznie dwa bóstwa: Siem i Rgieł ↑ Znana również prawdopodobnie, jako "Matka Ziemia" ↑ bóstwo hipotetyczne, najprawdopodobniej jego kult nie istniał w czasach pogańskich, a jego postać została wykreowana dużo później ↑ bóstwo hipotetyczne, istnieje dziś marginalizowana teoria o pochodzeniu zwyczaju kolędowania od bóstwa "Kolędy" ↑ Bóstwo hipotetyczne na zasadzie analogii do Czarnoboga ↑ Bóstwo o wątpliwej autentyczności ↑ Starsze wzmianki przedstawiają go, jako bóstwo germańskie, zaś późniejsze - jako słowiańskie ↑ bóstwo poświadczone jedynie w legendach o górze św. Jana
Do Szczytna trafiła z miłości. Pani Barbara Drażba jest nauczycielką języka polskiego w Zespole Szkół nr 3 im. Jana III Sobieskiego w Szczytnie. Powiedzieć o niej polonistka to wielkie niedomówienie. Jest to osoba pełna pasji, z niezwykłą umiejętnością rozbudzania zainteresowań w innych. Nie jest rodowitą szczytnianką. Do sięgnięcia po tę powieść nie potrzebowałam wiele – tak naprawdę wystarczyło, że zobaczyłam tytuł i okładkę, a potem… było tylko lepiej! Jaką książką właściwie jest Dom na Kurzych Łapach? Poznajcie Marinkę – 12 letnią dziewczynkę, której życie diametralnie różni się od życia jej rówieśników. Jest ona wnuczką słynnej Baby Jagi! Ale! Nie dajcie się zwieść, że ta słynna czarownica jest takim straszydłem jak wmówiły nam baśnie. Tak naprawdę to starsza, kochająca kobieta, która ma specjalną misję – każdej nocy przeprowadza dusze zmarłych na drugą stronę, a jej mała podopieczna doucza się do tego fachu, aby kiedyś przejąć pałeczkę po swojej jakże uroczej babci. Rodzą się jednak pewne problemy kiedy okazuje się, że mała Marinka wcale nie chce poddać się swojemu dziedzictwu i z całej siły dąży do tego, aby nie zostać współczesnym Charonem. Dorzućcie do tego dwóch ogromnie symbolicznych pupili dziewczynki – jagnię i kruka, biegający dom, a także dwoje młodych ludzi z zupełnie innych światów, zafascynowanych sobą nawzajem, którym zupełnie nie przeszkadzają różnice pomiędzy nimi – jakaż powieść może z tego wyjść? Zagłębiając się w lekturę na samym początku miałam wrażenie, że będzie to powieść nieco groteskowa, przerysowana – taki mini horror z elementami humoru (chwilami makabrycznego). Nic bardziej mylnego! (co oczywiście nie oznacza, że tych wszystkich elementów w książce zabrakło). Dom na Kurzych Łapach jest w rzeczywistości niezwykle ciepłą historią o uprzedzeniach i stereotypach, o tym, że nie wszystko jest takie jak wydaje się być na początku. Ale idźmy dalej – jest to też opowieść o przeznaczeniu i tym czy naprawdę jest ono takie niezmienne. Bo co może się stać jeżeli ktoś stanie mu na drodze? Po przeczytaniu tej książki w waszych głowach zrodzi się odwieczne pytanie: Czy zaakceptować to kim „mamy być” dla innych, czy zaryzykować i spróbować żyć po swojemu? Jest to jednak powieść wielowymiarowa, w której znajdziecie także historię o rodzinnych relacjach i o tym jak jeden człowiek mocno potrzebuje drugiego. Dowiecie się, że nawet podróżowanie i spełnianie wszelkich zachcianek nie zastąpi bliskości drugiego człowieka. Jest to ogromnie wzruszająca powieść o poszukiwaniu własnego miejsca w świecie. Ważne jest jednak, aby pamiętać, by podczas tych poszukiwań nie zranić innych – bo pomiędzy jednym, a drugim istnieje zadziwiająco cienka granica. Koniec końców, może się przecież okazać, że absolutnie nie docenialiśmy tego co daje nam los. Jeżeli chodzi o samą mechanikę powieści znajdziecie w niej świetne porównania, wiele absurdu, który przeplata się z zupełnie normalnymi czynnościami, a także docenicie jej plastyczność – dzięki wyczerpującym opisom, które znakomicie rozwiną waszą wyobraźnię. Tak więc wpadajcie do Domu na Kurzych Łapach i zajrzyjcie w skromne progi Baby Jagi, jej wnuczki i niesamowitych pupili! Ogromnie polecam! Data modyfikacji: 6 kwietnia 2020 Aleksandra Barczyk Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego na kierunkach: Informacja Naukowa i Bibliotekoznawstwo oraz Zarządzanie Informacją. Wieloletni bibliotekarz. Autorka i realizatorka scenariuszy zajęć edukacyjnych dla najmłodszych. Współorganizatorka wielu imprez kulturalnych promujących czytelnictwo. Redaktor ekspertka wielu Ostrych Dyżurów Literackich oraz recenzentka książek dla dzieci i młodzieży. Jest. Od strachu do złości jest blisko i na odwrót. Złość, poza tą wywołaną zagrożeniami fizycznymi, jest też odzwierciedleniem naszego sposobu myślenia o danej sytuacji. Tam, gdzie oceniamy innych, kiedy interpretujemy czyjeś zachowanie, jako intencjonalne, ze złej woli, przeciwko nam, wtedy pojawia się złość.
Joanna MoreaŚpiewanki Joanki i kolorowanki© Copyright by Joanna Morea & e-bookowoIlustracje: Justyna StankowskaISBN e-book 978-83-7859-342-3ISBN druk 978-83-7859-343-0Wszelkie prawa rozpowszechnianie części lub całościbez zgody wydawcy zabronioneWydanie I 2014Konwersja do epub A3M Agencja InternetowaŚwiat dziecka staje się tak wielobarwny, ile kolorów potrafi dostrzec lub my dorośli opiekunowie jesteśmy w stanie mu dostarczyć. „Śpiewanki Joanki i Kolorowanki” to książeczka, która wraz z płytą CD ofiarowuje bardzo młodemu człowiekowi, dziecku, możliwość pobudzenia jego nieograniczonej wyobraźni i kreatywności na wielu płaszczyznach. Muzyka, śpiewanie, tańczenie w jej rytmie, malowanie przy jej dźwiękach czy nawet próby własnego komponowania to zabawowe, jedne z najbardziej radosnych form uczenia się, rozwijania twórczych postaw czy pełnego inwencji treści zawarte w książeczce, jak i na płycie, powstawały pod wpływem naturalnych potrzeb moich własnych dzieci. Tematy, które w jakiś sposób były trudne dla rozumienia przez kilkulatka rozwiązywaliśmy w piosenkach. Dzieci w ten sposób oswajały się ze strachem przed Babą Jagą, uczyły się liczyć w różnych językach, wyrażały swoje uczucia wobec zwierząt czy przyswajały wiedzę np. o podróżach wielkimi jest nie tylko zbiorem piosenek z nutkami, które w wersji audio znajdują się na płycie, ale także kolorowanką, dzięki czemu dziecko może ją współtworzyć, może nadać jej swój osobisty, oryginalny wzbogacona jest o trzy opowiadania o przygodach Tymonka i Nel. Tymonek, niejadek dowiaduje się od magicznej Nel jak ważne jest jedzenie w życiu człowieka, jak również to, co zjadamy. Mali bohaterowie mają przy tym dużo zabawnych i zaskakujących zostały tak napisane, żeby można było je czytać dziecku podczas granych instrumentalnie kołysanek, znajdujących się na płycie jako bliźniaków, Tymonka i NelJoanna MoreaBABA JAGAJoanna Morea BargiełowskaGdzie jest baba Jaga, czy ktoś ją zna?A może ktoś ją widział bo na pewno nie skryła się w kącie lub wyskoczy zza drzewaNie ona jest w bajkach, o których ja może jednak usiadła w domu na kanapieI czeka aż nabroję i za ucho mnie mi śniadanie i sama je zje,a potem na swej miotle odleci byle baba Jaga wcale nie jest taka złai tylko w bajkach swój straszny domek ma,w książkach się ukrywa pomiędzy stronamilub z telewizora postraszy nas czaramibo baba Jaga wcale nie jest taka złai każdy przecież ją bardzo dobrze zna,nie ma jej w domu, nie ma jej w lesiechoć lepiej być grzecznym bo rózgę raz Małgosię, złapała też Jasia, uhu ha...A może jakąś Kasię albo jeszcze się jej boją bo jest bardzo złaMa wielki apetyt, a tylko zęby ma chce pracować dlatego łapie dzieci,żeby u niej w domu sprzątały wszystkie że was złapie ależ nie, ależ niebo baby Jagi nie ma i każdy o tym baba Jaga wcale nie jest taka zła...CYFERKIJoanna Morea BargiełowskaRaz, dwa, trzy – ktoś puka do mych pięć i sześć – to my czy możemy wejść?Siedem i osiem – wejdźcie do mnie, bardzo i dziesięć – o jak bardzo, bardzo się malutkie cyferki,jak słodkie cukierki,nie mówiąc nic nikomuwpadły do mego do mej głowyna stolik i krzesełkateraz wiem, że już na pewnowszystkie je dwa, trzy i cztery,pięć i sześć i siedemosiem, dziewięć i dziesiątkii wszystko od two, three, fourfive, six and seveneight, nine, tenteraz już wszystko deux, trois, quatre,cinq, six, sept,huit, neuf, dix,znów cyferki muszą Morea BargiełowskaGdy śnieżynki spadają na ziemięi ubierają choinki w białe płaszczewtedy szukam najjaśniejszej gwiazdkii na niebo wieczorami tam jest moja gwiazdka,która mruga do mnie każdej nocy,ona spełni każde me życzeniewszystko o co ją mała, srebrzysta gwiazdeczko, zobacz,jestem w moim łóżeczku, proszę,zaświeć w moje okienko,bo na dobranoc chcę pomachać ci śnieżynki wciąż spadają na ziemię,z dziadkiem mrozem wirują noc bieli się śniegiem,wszędzie robi się mroźno i na niebie jest moja gwiazdka,która mruga

Polska jest pewna gry w barażach o wejście do Euro 2024, ale nie wiadomo jeszcze, z kim przyjdzie jej się mierzyć w marcowych bojach. sytuacja mocno się zagmatwała i wcale nie jest

OPIS / OVERVIEW „Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy” to spektakl o strachach. Ale nie po to o nich opowiada, ażeby nas nastraszyć, lecz po to, aby nauczyć ze swoimi strachami walczyć. Bohaterka spektaklu, Malwinka, obiecuje rodzicom, że zajmie się swym małym braciszkiem, Maksem. Ale kto by się tam przejmował jakimś maluchem. Zaniedbany chłopiec nagle znika… Malwinka zaś wyrusza w pełną niebezpieczeństw podróż, podczas której odwiedzi niezwykłe miejsca, spotka tajemnicze, częstokroć straszne postaci, nauczy się wielu przydatnych w życiu prawd… Czy jednak odnajdzie swojego braciszka? Przekonacie się oglądając spektakl Białostockiego Teatru Lalek – zapraszamy! 19 marca 2011 Premiera spektaklu Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy Zobacz 16 marca 2011 Konferencja prasowa przed premierą spektaklu Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy Zobacz TWÓRCY / CREATORS autor / author Anna i Michaił Braszinscy przekład / translation Helen Kreid reżyseria / direction Anna Iwanowa-Braszinska (Rosja) teksty piosenek / songs Marta Guśniowska scenografia / scenography Gintarė Vaivadaitė, Lauryna Liepaitė, Šarūnė Pečiukonytė, Agnė Kupšytė (Litwa) reżyseria światła / light's direction Robert Baliński muzyka / music Giedrius Puskunigis (Litwa) OBSADA / CAST Magdalena Mioduszewska (gościnnie) ZAPOWIEDZI PRASOWE / PRESS ANNOUNCEMENTS "Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy" w reżyserii Anny Iwanowej-Braszinskiej to spektakl, który z białostockimi lalkarzami zrealizowała ekipa zza północno-wschodniej granicy. Efekt tej współpracy będzie można zobaczyć już w sobotę. Istotą tego projektu jest powiązanie doświadczeń studentów i doświadczonych aktorów - mówi Anna Iwanowa-Braszinska, reżyserka spektaklu. - Zależało mi na tym, aby aktorom dać możliwość zagrana bardzo wyrazistych ról, które powstają nie tylko w zespołowej pracy, ale są także indywidualną prezentacją na scenie. Spektaklem "Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy" rosyjska reżyserka, także współautorka sztuki debiutuje w Polsce. Do współpracy zaprosiła aktorów Białostockiego Teatru Lalek i cztery młode scenografki z Litwy: Gintarę Vaivadaite, Laurynę Liepaite, Šarunę Peciukonyte i Agne Kupšyte. Każda z nich razem z aktorem pracowała nad innym wcieleniem wiedźmy. - Taka praca to bardzo ciekawe i wartościowe doświadczenie - mówi Gintare Vaivadaite. - Każda z nas odpowiedzialna była za mały element, z których złożyła się ciekawa całość. W spektaklu zobaczymy cztery bohaterki: Krawcową, Policjantkę, Lekarkę i Kucharkę, które, jak się okazuje, są wcieleniami czarownic. - Te cztery zawody to podstawowe zajęcia, z którymi kojarzymy wiedźmy z baśni - mówi Michaił Braszinski, autor tekstu sztuki. - Wszystkie od swoich ofiar czegoś oczekują. Pewną przewrotnością może być Policjantka, do której powinniśmy mieć największe zaufanie, a okazuje się straszną postacią. Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy - aktorzy i przesłanie W roli Kucharki zobaczymy Alicję Bach, Lekarkę zagra Maria Rogowska, Policjantkę Barbara Muszyńska-Piecka, a Krawcową kreować będą wspólnie Andrzej Zaborski i Adam Zieleniecki. Każdą z bohaterek zobaczymy w innej rzeczywistości, w której pojawia się główna bohaterka - Malinka (kukiełką animować będą Grażyna Kozłowska i Jacek Dojlidko). Dziewczynka nie chciała zajmować się młodszym braciszkiem i go nastraszyła. Maks nagle zniknął, a Malwinka się o niego martwi. Wyrusza w pełną niebezpieczeństw podróż, podczas której odwiedzi niezwykłe miejsca, spotka tajemnicze, straszne postaci, pozna wiele przydatnych w życiu prawd. - Dramaturgia opiera się na wymieszanych wątkach baśniowych, które są nieco makabryczne, nie chcemy jednak straszyć widzów - mówi reżyserka spektaklu. - Spektaklem chcemy uświadomić, że strach tak naprawdę nie istnieje, a nasze lęki to tylko nasza wyobraźnia. "Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy" to sztuka dla dzieci , ale na pewno także rodzice znajdą tu jakąś prawdę dla siebie. Ważną rolę w spektaklu odgrywa światło, którym zarządza Robert Baliński z Wrocławia. Muzykę napisał litewski kompozytor Giedrius Puskunigis. Wiedźmy, strachy, podróż pełna niebezpieczeństw i zaginiony braciszek. Z tym wszystkim musi uporać się Malwinka, bohaterka najnowszego spektaklu Białostockiego Teatru Lalek. Premiera polsko-rosyjsko-litewskiej produkcji - w sobotę, o godz. 18. Baśń nosi tytuł "Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy" i rzeczywiście, to historia o strachach, które nieustannie, na różnym etapie życia trzeba pokonywać. Więc choć to bajka dla młodych widzów, to każdy w niej coś znajdzie dla siebie: wszak lęki towarzyszą i dorosłym. Reżyserką spektaklu jest Anna Iwanowa-Braszinska, która na spółkę z mężem (Michaiłem Braszinskim) napisała również tekst sztuki. Do współpracy zaprosiła aktorów Białostockiego Teatru Lalek i cztery młode scenografki z Litwy: Gintarę Vaivadaite, Laurynę Liepaite, Šarunę Peciukonyte i Agne Kupšyte. Dziewczyny przygotowały cztery wcielenia czarownic (a każdą w innej rzeczywistości), którymi są Krawcowa, Policjantka, Lekarka i Kucharka. Tę ostatnią zagra Alicja Bach, w Policjantkę wcieli się Barbara Muszyńska-Piecka, w Lekarkę - Maria Rogowska, a Krawcową kreować będą panowie: Andrzej Beya-Zaborski i Adam Zieleniecki. Kukiełkę głównej bohaterki animować będą Jacek Dojlidko i Grażyna Kozłowska. Jak to zazwyczaj w spektaklach BTL - tak i teraz magiczną atmosferę stworzy odpowiednie operowanie światłem (Robert Baliński z Wrocławia). Będzie też sporo piosenek do słów Marty Guśniowskiej i muzyki litewskiego kompozytora Giedriusa Puskunigisa. Białostocki Teatr Lalek zrealizował kolejny międzynarodowy projekt lalkarski. Spektakl "Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy", którego premiera miała miejsce w sobotę wieczorem w Białymstoku, powstał bowiem we współpracy z artystami z Rosji i Litwy. Jak powiedział PAP dyrektor Białostockiego Teatru Lalek Marek Waszkiel, teatr na swoim koncie ma wiele podobnych międzynarodowych inicjatyw. Do tej pory współpracował przy tworzeniu spektakli z Austriakami i Niemcami przy "Sklepach cynamonowych" czy Litwinami przy "Biegunie". W zeszłym roku brał też udział w projekcie "Polsko-norweskie lalki". BTL należy również do międzynarodowej unii miast lalkarskich. Z inicjatywy tego teatru, co dwa lata odbywa się w Białymstoku Międzynarodowy Festiwal Szkół Lalkarskich, podczas którego prezentują się zespoły z całego świata. Waszkiel powiedział, że teatr jest otwarty na współpracę z nowymi aktorami, reżyserami czy muzykami, którzy za każdym razem wnoszą do niego swoją wrażliwość oraz nowe doświadczenia. Dzięki temu teatr może pokazywać lalkarstwo w szerszym kontekście, a także poszerzyć i wzbogacić swój repertuar. Obecny projekt, spektakl "Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy", opowiada historię Malwinki, która nastraszyła swojego młodszego brata. Po pewnym czasie dziewczynka zaczyna szukać braciszka, który zniknął i wyrusza w podróż. Na swojej drodze spotyka cztery wiedźmy: kucharkę, lekarkę, krawcową i policjantkę, które straszą Malwinkę. Zadaniem dziewczynki jest pokonanie czarownic i swoich strachów. Jak powiedziała reżyserka i współautorka sztuki, Rosjanka Anna Iwanowa-Braszinska, dramaturgia spektaklu opiera się na wymieszanych wątkach baśniowych, które są nieco makabryczne. Dodała jednak, że nie chce straszyć widzów, a "pokazać, że nie ma czego się bać, a lęki, to tylko nasza wyobraźnia". Braszinska powiedziała na konferencji prasowej poprzedzającej premierę, że bardzo chciała współpracować z aktorami z BTL, którzy mają wielkie doświadczenie lalkarskie. Dodała, że istotą projektu było połączenie pracy właśnie doświadczonych aktorów z młodymi, debiutującymi artystkami - czterema scenografkami z wileńskiej ASP. W ocenie reżyserki, to doświadczenie aktorów pozwoliło jej stworzyć bardzo wyraziste role wiedźm. Do każdej z czterech ról "dopisana" została jedna ze scenografek, która projektowała kostiumy danej postaci, a także kreowała jej świat. Przedstawienie dopełnia muzyka orkiestrowa, napisana przez Giedriusa Puskunigisa z Litwy. Dyrektor Waszkiel pytany, w jaki sposób teatr nawiązuje międzynarodową współpracę, powiedział, że to przede wszystkim kontakty z wyjazdów i festiwali. To również "zafascynowanie" reżyserami czy np. scenografami, których zaprasza potem do współpracy. Dodał, że bardzo często też sami artyści sami pragną realizować w białostockim teatrze swoje projekty, uważając BTL za teatr, który posiada silną i doświadczoną grupą aktorów. Powiedział, że to także niezależność teatru: posiadanie własnej sceny, zaplecza technicznego, czego, według Waszkiela, wielu zachodnim teatrom brakuje. GALERIA / GALLERY RECENZJE / REVIEWS U lalkarzy mamy wysyp czarownic. Jedna piecze dzieci, druga szyje z nich ubrania, trzecia wysysa krew, a czwarta wszystkim zarządza. Bajka tak straszna..., że aż miło Żadna tam gładka i sympatyczna baśń Disneya, a konkretna historia, w której zło pleni się wokół nas, na równi z dobrem, trzeba je tylko umieć jakoś instynktownie rozróżnić. Autorskiej bajce Michaiła Braszinskiego i Anny Iwanowej-Braszinskiej z Rosji (która jest również reżyserką spektaklu) bliżej w klimacie do Andersena niż tym wszystkim lukrowanym bajkom współczesnym, pokazującym wyłącznie sympatyczny kawałek świata. Świat przecież taki nie jest. I teraz już tylko od rodziców zależy, czy i kiedy pokazywać dzieciom ów dualizm, czy też chować je pod kloszem najdłużej, jak się da i nie przygotowywać do życia. Najnowsza premiera w Białostockim Teatrze Lalek pt. "Raz, dwa, trzy, Baba-Jaga patrzy" wychodzi trochę naprzeciw temu problemowi. W baśniowy sposób, miksując finezyjnie współczesność z archaicznością, pokazuje różne mroczne obszary życia, na które również dzieci mogą nieoczekiwanie natrafić. Najnowsza premiera BTL prezentuje ową strefę mroku w specyficzny wielowarstwowy sposób. Jest tu plastyczna warstwa atrakcyjna dla najmłodszych, uruchamiająca wyobraźnię. Jest warstwa dla trochę starszych dzieci (i to właśnie dla nich raczej jest ten spektakl), które intuicyjnie - jak główna bohaterka - mogą dostrzec fałsz w słodziutkich pochlebstwach. I w końcu takie niuanse, które zobaczą wyłącznie dorośli. Dlatego spektakl spokojnie można oglądać w familijnym gronie, choć liczyć się z tym trzeba, że między owymi warstwami sporo jest zgrzytów, dłużyzn i niejasności, co bywa męczące. Ale mimo tych nierówności spektakl można zobaczyć - zarówno ze względu na edukacyjny nienachalny w sumie wymiar, jak i z powodu ciekawej scenografii, podkreślającej charakter postaci. Cała bajka to historia dziewczynki, która przeżywa podróż pełną niebezpieczeństw. Na początku mamy to, co znane posiadaczom rodzeństwa w ilości przynajmniej sztuk jeden: starsza siostra nie chce bawić się z młodszym braciszkiem, ma swój świat, a uparty mały zwyczajnie ją denerwuje (relacja między rodzeństwem jest rozegrana sympatycznie i lekko). Malwinka jednak w końcu kapituluje, zaczyna się zabawa w chowanego..., gdy nagle okazuje się, że mały Janek znika. Przestraszona dziewczynka szuka brata i tak zaczynają się jej przygody: po kolei trafia do siedzib czterech Bab-Jag, które na pierwszy rzut oka jednak wcale się nimi nie wydają. To Kucharka, Krawcowa, Lekarka i Policjantka - persony trochę dziwaczne, ale sądzić można, że niegroźne, bo przecież miłe i sympatyczne. Drugi rzut oka jednak nie pozostawia wątpliwości - to niebezpieczne postaci. Malwinka instynktownie, choć trochę po dziecinnemu ("czy one myślą, że ja jestem głupia?") w słodkich słówkach, chęci pomocy i komplementach wyczuwa fałsz. Może nie do końca wie, co jest nie tak, nie rozumie, że czarownice czyhają na jej życie, ale czuje, że coś tu nie gra. Bo też rzeczywiście: w tle czai się ciekawie rozegrany aktorsko temat przemocy, wykorzystywania seksualnego dzieci, handlu organami. To temat, który dostrzegą dorośli i który może być wstępem do pospektaklowej rozmowy z własnymi dziećmi - na co powinny zwracać uwagę i jakie zachowania innych dorosłych powinny wzbudzać ich nieufność. Malwince się udało, bo to dziewczynka nie w ciemię bita, być może nieco mniej naiwna niż jej rówieśnicy. Większość dzieci jednak gładkie słówka przyjmie za dobrą monetę. Ciekawe są rozwiązania scenograficzne (wymyślone przez czwórkę studentek z wileńskiej ASP: Gintare Vaivadaite, Lauryne Liepaite, Šarune Peciukonyte i Agne Kupšyte). Tu nie ma niepotrzebnych wypełniaczy sceny, które absorbowałyby uwagę. To - w zależności od historii - jakaś pojedyncza konstrukcja na środku, wokół której koncentruje się akcja, kąty sceny spowija zazwyczaj mrok. I tak na początku mamy jedynie stojak z ubraniami, w którym chowają się dzieci, potem wielofunkcyjny trójnóg i zwisające z góry drewniane półki na zioła, następnie stół krawiecki, dalej - lekarski fotel z dziwacznymi przyrządami i w końcu - zwyczajne łóżko. Czasem na scenie pojawi się niespodzianka przykuwająca uwagę - samochodzik wykreowany za pomocą pręta świecącego jak stroboskop czy niesamowita i trochę straszna konstrukcja zbudowana z torebek z płynem przypominającym krew i krzesełeczek. Tak czy inaczej - asceza plastyczna spektaklu to dobry pomysł - pobudza dziecięcą wyobraźnię, nie zaśmiecając ich umysłu niepotrzebnymi scenicznymi upiększaczami. Podobnie rozmaite sposoby gry: są tu aktorzy, są lalki animowane przez aktorów, wcale niechowających się w cieniu, są fragmenty spektaklu, gdy przed oczyma widzów "grają" dłonie. Wszystko to uczy małego widza teatru, uświadamia mu, jak tworzy się iluzję teatralną, jednocześnie spektaklu wcale nie odzierając z magii. No i wreszcie aktorzy. Każdy wystylizowany na postać z czterech nie do końca przystających do siebie światów. Kucharka (świetna Alicja Bach) jakby wprost ze średniowiecznych przypowieści o czarownicach mieszających różne ingrediencje, cedząca słodkie słówka; androgyniczna Krawcowa (znakomity Adam Zieleniecki, w jednej chwili śmieszny i drobiący niczym baletnica, w drugiej - pod słodziutkimi komplementami pokazujący paskudne i oślizgłe oblicze); Lekarka (Maria Rogowska) strojem i zachowaniem przypominająca cyborga z filmów czy wreszcie dziwna Policjantka (Barbara Muszyńska), stylizowana na archaicznego detektywa i dająca tylko złudne poczucie bezpieczeństwa. Lalkę Malwinkę ciekawie animują Jacek Dojlidko i Grażyna Kozłowska. Najnowsza sztuka Białostockiego Teatru Lalek powstała przy współpracy z rosyjską reżyserką Anną Iwanową - Braszinską. Autorkami scenografii są studentki wileńskiej Akademii Sztuk Pięknych. Wynikiem tej międzynarodowej współpracy jest spektakl "Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy" - przedstawienie, w którym zaciera się granica pomiędzy snem a rzeczywistością Akcja sztuki dzieje się na dużej scenie Białostockiego Teatru Lalek. Pierwszy epizod przedstawienia rozgrywa się na niewielkim jej fragmencie. Niezagospodarowana przestrzeń powoduje, że szafa (wokół której animowane są lalki) oraz postaci Malwinki i Maksa stają się mało wyraziste, gubią się w „czeluściach ogromnej sceny” a uwaga widza zostaje rozproszona. Ten sam problem towarzyszyć będzie także innym fragmentom spektaklu. Szkoda, bo scenografia wykorzystana w inscenizacji jest niezwykła, utrzymana w ciemnej tonacji, dominantę stanowi tu kolor słomiany. Zastosowanie palety ciemnych barw nadaje przedstawieniu mrocznego, groźnego „wiedźmowatego” klimatu, wpisującego się w estetykę baśni braci Grimm. Za szczególnie godną uwagi śmiało uznać można instalację przypominającą kształtem żyrandol: konstrukcję niezwyczajną, mrożącą krew w żyłach, zbudowaną z dziecięcych szpitalnych łóżeczek i woreczków na krew. Wspomniana już wyżej szafa pełni również funkcje drzwi, furtki poprzez którą bohaterka wydostaje się z rodzinnego domu i wkracza w obszar własnych marzeń sennych. Myślę, że pokazanie scenografii na mniejszej powierzchni zmusiłoby widza do baczniejszej obserwacji detali, a to pomogłoby publiczności intensywniej odczuć atmosferę spektaklu, poczuć strach, o którym wszak autorzy sztuki chcą poprzez „Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy.” opowiedzieć. Fabuła przedstawienia zaprezentowana została poprzez szereg następujących po sobie obrazów. Akcja nie przepływa płynnie, publiczność jest wrzucana w coraz to nowe światy, sytuacje. Dzięki temu możemy baśniowe rzeczywistości dogłębnie odbierać. Z domu Maksa i jego siostry nagle przenosimy się w ciemny las, który ukazano za pomocą zwisających od sufitu kępek gałęzi wikliny. Publiczność zostaje znienacka wyrwana z realnego świata i przetransportowana do krainy lęków dziecięcych. Po obszarach wyobraźni małego dziecka widz będzie poruszał się gwałtownie, ponieważ w świecie tym nie ma sytuacji do przewidzenia. Scenerie zmieniają się szybko, pojawiają się coraz to nowe obrazy: dom Wiedźmy-Kucharki, która uwielbia piec dzieci w wielkim piecu, pracownia krawiecka szalonej Szwaczki, szpital i pozornie bezpieczne mieszkanie Policjantki. Pierwowzorami Czarownic są czarne charaktery z popularnych baśni np. Kucharka jednoznacznie kojarzy się z jędzą, którą znamy z opowieści o Jasiu i Małgosi. Krawcowa to bez wątpienia najefektowniej wykreowana strzyga, którą spotyka na swej drodze dziewczynka. Dlatego też warto zatrzymać się przy jej pracowni na dłuższą chwilę. Po pierwsze: Krawcową gra mężczyzna (tutaj ukłon w stronę Pana Zielińskiego). Mężczyzna ów ubrany w urocze czerwone balerinki i rajstopki w groszki radośnie pląsa po scenie. Komiczne podrygi są przyczyną wybuchów śmiechu na widowni. Ciekawym zabiegiem jest wykorzystanie trzech wysokich szyb, które stanowią swego rodzaju półprzeźroczysty parawan. Oddzielają plan lalkowy od aktorskiego. Za tą zasłoną aktorzy animują lalkę, manipulują igłą i nićmi. Szycie przedstawione jest jako mechaniczne powtarzanie sekwencji gestów, sekwencje te tworzą swego rodzaju układ taneczny. Układ odtwarzany jest w rytm tanga, w takt tanga bawi się również dziwaczna Szwaczka. Symultaniczne dzianie się na planie aktorskim i lalkowym, oddaje strach dziewczynki i absurd sytuacyjny: radosna Czarownica, szyje ubrania z dzieci(!): z uśmiechem na ustach oddaje się makabrycznemu procederowi. Za najbardziej przerażającą uważam jednak, postać „Baby Jagi”- Lekarza, która wykorzystuje dziecięcą naiwność i niczym wampirzyca pozbawia krwi małych pacjentów szpitala (myślę, że najmłodsi widzowie nie zrozumieją tego, co dzieje się podczas scen rozgrywanych w placówce medycznej). Przedstawienia Wiedźm i ich fachów są może nieco zbyt drastyczne ale wiadomo przecież, że dziecięca wyobraźnia w odpowiednich warunkach (którymi mogą być: nieobecność rodziców w domu, ciemności, burza, wyłączony prąd) projektuje niezwykłe, budzące trwogę zdarzenia i zjawiska. Każdy szelest może okazać się odgłosem kroków tajemniczej bestii, cień na ścianie zaś, przybyszem z odległej planety. Strach wprawia w ruch fantazję, sprawia, że wytwory wyobraźni zaczynają dominować nad bezpieczną rzeczywistością. Jedynym sposobem na pokonanie przerażających produktów imaginacji jest przezwyciężenie własnych lęków i właśnie tę zależność pokazuje widzom reżyserka spektaklu. „Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy.” to przedstawienie, które ma za zadanie udowodnić dzieciom, że zwalczanie własnych słabości i nieuzasadnionych obaw śmiało nazwać można najskuteczniejszą metodą na oswajanie świata. Nie od dziś wiadomo bowiem, że najbardziej przerażające jest to, co nieznane. Wyzbycie się lęków ułatwia funkcjonowanie wśród współczesnych zjawisk- wszak „do odważnych świat należy”. Horror u lalkarzy. Polsko-rosyjsko-litewska produkcja to wciągająca historia, w której granica między rzeczywistością a wyimaginowanym światem jest bardzo cienka. Najnowszy spektakl Białostockiego Teatru Lalek pokazuje jak rozmawiać z dziećmi o tym, że otaczający nas świat bywa okrutny i w jaki sposób pokazać najmłodszym całą jego niesprawiedliwość. Sztuka autorstwa Michaiła Braszinskiego i Anny Iwanowej-Braszinskiej rozegrana w mrocznej, ciemnej scenografii daleka jest od ciepłych, kolorowych bajek uwielbianych przez dzieci. Sztuka opowiada historię dwójki rodzeństwa: rezolutnej Malwinki i jej trochę niesfornego, młodszego braciszka Maksa. Dziewczynka obiecała rodzicom opiekować się maluchem, ale podczas zabawy w chowanego chłopczyk się zgubił. Przerażona Malwinka wyrusza w poszukiwanie brata i trafia do czterech różnych światów, w których rządzą Czarownice. Każda z nich przeraża widzów w inny sposób. Kucharka, którą gra Alicja Bach, w wielkim kotle przyrządza potrawy z dzieci. Krawcowa, którą bezbłędne kreuje Adam Zieleniecki w rajstopach w grochy i czerwonych balerinkach, szyje z maluchów ubrania. Demoniczna Lekarka, w którą wciela się Maria Rogowska, wysysa z dzieci krew, a tym wszystkim zarządza tajemnicza, dwulicowa Policjantka - w tej roli Barbara Muszyńska-Piecka. Malwinka i widz zastaje każdą z Czarownic w innej ciekawej scenografii. Przygotowały ją studentki wileńskiej ASP Gintare Vaivadaite, Lauryne Liepaite, Šarune Peciukonyte i Agne Kupšyte. Dekoracje młodych artystek są niezwykłe oryginalne, bardzo sugestywne i co ważne nieprzytłaczające. W niektórych scenach nawet skromne, ale dzięki temu nie rozpraszają uwagi widza. Jedną z ciekawszych jest podświetlany żyrandol w szpitalu, złożony z malutkich łóżeczek i woreczków z krwią. Bardzo ważną rolę w spektaklu odgrywa światło, którym zarządza Robert Baliński oraz przejmująca muzyka litewskiego kompozytora Giedriusa Puskunigisa. Spektakl "Raz, dwa, trzy Baba Jaga patrzy" choć może przerażać, zwłaszcza bardzo małe dzieci, ma ważne przesłanie. Historia ta pokazuje w jaki sposób przedstawić dzieciom rzeczywistość, która czasem bywa okrutna i niesprawiedliwa. To także sprawdzian z bohaterstwa, pokonywania strachu przed tym, co nieznane. Przełamywanie największych strachów, które przecież są tylko wytworem naszej wyobraźni najlepszy sposób na poskramiania otaczającego nas świata. Próba powiązania inwencji twórczej młodych artystek, stojących na progu swojej kariery, z wyrazistością postaci granych przez doświadczonych aktorów Białostockiego Teatru Lalek zaowocowała ciekawym przedstawieniem - oryginalnym scenograficznie i z interesującymi kreacjami aktorskimi - o spektaklu "Raz, dwa, trzy Baba Jaga patrzy" w reż. Anny Iwanowej-Braszinskiej w Białostockim Teatrze Lalek pisze Anastazja Popławska z Nowej Siły Krytycznej. Funkcję medium pośredniczącego w poznawaniu świata - w całej jego złożoności - przez najmłodszych coraz częściej spełnia sztuka, w bezpieczny sposób konfrontując maluchy z trudnymi tematami. Fundamentalną rolę odrywa w tym procesie teatr, stając się miejscem, w którym dziecko za pomocą baśniowych wizji spotyka się z rzeczywistymi problemami, nierzadko poważnymi. Białostocki Teatr Lalek w swoich spektaklach podejmował takie tematy niejednokrotnie. Wspomnieć trzeba chociażby wyreżyserowanego przez Krzysztofa Raua "Pod - Grzybka", który przełamywał społeczne tabu, odważnie opowiadając o śmierci - zagadnieniu unikanym przez dorosłych w rozmowach z pociechami. Spektakl docenili krytycy i pedagodzy teatru, znalazł się w programie tegorocznych Warszawskich Spotkań Teatralnych. Najnowsza premiera BTLu "Raz, dwa, trzy Baba Jaga patrzy" w niekonwencjonalny sposób próbuje oswoić małego człowieka ze strachem - oczywistą i nieodłączną częścią życia. Jest ciekawą alternatywą dla tradycyjnych inscenizacji i bajek, które zamiast podejmować coraz to nowe wyzwania, utrwalają stereotypy. To także wyjątkowe wydarzenie artystyczne, koprodukcja litewsko - polsko - rosyjska. Ponadto premiera poprzedzona została wystawą ciekawych prac utalentowanych scenografek z Wilna. Historia jest dość prosta: Malwinka pod nieobecność rodziców ma zaopiekować się młodszym bratem. Krnąbrna dziewczynka niechętnie spełnia tę powinność, najpierw ignoruje Maxa, a potem straszy go niczym zjawa (odgłosy wydawane w tym czasie przez Grażynę Kozłowską, animującą lalkę wraz z Jackiem Dojlidko są niesamowite, trwożą nie jednego dorosłego). W końcu Malwina łaskawie postanawia pobawić się z braciszkiem w chowanego. Chłopiec jednak znika, a zaniepokojona siostra wyrusza na jego poszukiwanie. I tu sprawy komplikują się, bowiem na swojej drodze dziewczynka spotyka cztery wiedźmy, które na pierwszy rzut oka wcale na czarne charaktery nie wyglądają. Każda z nich próbuje wykorzystać małą do niecnych celów. Malwinka występując przeciwko nim, w istocie walczy z własną słabością. Studentki ostatnich lat scenografii wileńskiej Akademii Sztuk Pięknych zostały zaproszone do współpracy przez reżyserkę i współautorkę tekstu - Annę Iwanową-Braszinską (wieloletnią dziekan Wydziału Sztuki Lalkarskiej w Petersburgu, obecnie pedagog lalkarzy w Finlandii). W złożonym z czterech części spektaklu każda scenografka dostała możliwość niezależnej pracy, stworzenia przestrzeni teatralnej, będącej odrębnym światem głównych postaci: Kucharki, Krawcowej, Lekarki i Policjantki - niepozornych wcieleń tytułowej Baby Jagi. Stąd duża różnorodność wizualna spektaklu: żywy plan gry przeplata się z lalkowym, pojawiają się elementy teatru plastycznego (instalacje), czarnego teatru, a także maski i multimedia; każda autorka używa innych środków, rozmaitych materiałów, a także skal planu gry. Próba powiązania inwencji twórczej młodych artystek, stojących na progu swojej kariery, z wyrazistością postaci granych przez doświadczonych aktorów Białostockiego Teatru Lalek zaowocowała ciekawym spektaklem - oryginalnym scenograficznie i z interesującymi kreacjami aktorskimi. Akcja sztuki koncentruje się wokół niebezpiecznej wędrówki małej Malwiny. Dziewczynka najpierw trafia do miejsca, w którym panuje kompletna ciemność i tylko płomyk (prawdziwego!) ognia lekko oświetla nieznajomą postać. Ta malownicza i tajemnicza scena trwa zaledwie moment. Zaraz po niej przestrzeń delikatnie się rozświetla. Widać zwisające z góry ni to powykręcane kłącza korzeni, ni to odnogi drzew. Całość sprawia wrażenie podziemnej nory lub ukrytej gdzieś w leśnej gęstwinie głębokiej dziupli. Nawet z czepka przykrywającego głowę pichcącej jakąś diabelską strawę gospodyni wyrastają dziwne gałęzie, trochę przypominające antenki, co zresztą wygląda komicznie. To mroczne siedlisko Kucharki - pospolitej czarownicy, która zjada dzieci, staje się pierwszym polem walki Malwinki z własnym strachem i naiwnością. Znakomicie i z zaangażowaniem zagrana przez Alicję Bach dwulicowa wiedźma w pierwszej chwili wydaje się przemiłą babcią zatroskaną o zdrowie odwiedzającego ją gościa. "Jeśli brata znaleźć chcesz, musisz jeść" - śpiewa, po czym ukradkiem wsypuje coś do zupy. Po skonsumowaniu toksycznego wywaru dziewczynka jakby pod wpływem halucynacji dostrzega drugie oblicze gosposi. Z milutkiej starszej pani Alicja Bach staje się ropuchowatą, srogą, kąśliwą jędzą, urzekającą złymi czarami. Przyodziewa słomianą pelerynę, a jej czepek sam znika w ciemności. Muzyka skrzypcowa i zimne światło potęgują efekt grozy - dreszcze przechodzą także dorosłych. Nie istnieje jednak ryzyko torturowania widzów obrazami rodem z horrorów. W każdej scenie pojawiają się elementy sprawnie równoważące srogi wydźwięk, często komiczne: piosenka, zabawny taniec, śmieszny element ubioru. Wszystko to sprawia, że spektakl ogląda się przyjemnie. Kucharce towarzyszy trochę przemądrzała, ale dowcipna zielona Papuga, która figlarnie komentuje poczynania złej pani. Wszędzie musi wtrącić swoje trzy grosze, w końcu przecież "sam Mickiewicz prosił ją o napisanie wiersza". Dzięki pomocy Papugi Malwinka pomysłowo zaprojektowanym samochodem (wykonanym z taśmy światełek ledowych) udaje się w dalszą podróż. Kolejne straszne miejsca: zakład krawiecki, szpital i dom Policjantki zaskakują swoją prostotą i plastyką. Scenografia jest oszczędna, ale nie minimalistyczna, zazwyczaj złożona z pojedynczych elementów, doskonale podkreśla posępne usposobienie postaci. Warsztat szalonej Krawcowej (Adam Zieleniecki), ubranej w czerwone baletki i rajstopy w grochy, to terytorium zbrodniczych działań. Zbzikowana wiedźma tworzy w nim ubrania ze skór swoich ofiar, nazywane potem "kolekcją dziecięcą". W jednej chwili Adam Zieleniecki niskim głosem, lodowatym spojrzeniem i potwornym uśmieszkiem zmienia się z krawca - wujcia wariatuńcia w demonicznego fanatyka z piekła rodem. Stojący z boku manekin krawiecki z obciętą nogą wzbudza niepokój, ale prawdziwe zdziwienie wywołuje niepozorne biurko z maszyną do szycia, które przeistacza się nagle w pomieszczenie przypominające magazyn lub chłodnię z wiszącymi wszędzie wykrojami i kawałeczkami skóry. To surowe wnętrze przywodzi na myśl gabinet doktora Frankensteina. Tłem akcji, niwelującym w tej scenie powagę sytuacji, stają się płynne i plastyczne elementy czarnego teatru: tańczące ręce, nożyce, tasiemki doskonale animowane przez aktorów. Ciekawym przerywnikiem redukującym poziom napięcia są też sceny niemal hollywoodzkiego splendoru: blask fleszy, otwierająca się kurtyna i odgłos wiwatującego tłumu. Malwinie udaje się uciec z koszmarnego warsztatu krawieckiego wraz z poznanym w nim wcześniej Jankiem. Nowy kolega zabiera dziewczynkę do szpitala, w którym, jak sam zapewnia, można bohatersko oddać krew. Konstelacja kilku lamp medycznych z niebieskawym światłem sprawia wrażenie przestrzeni zimnej, sterylnej, nieprzyjemnej. Z jednej strony przypomina kostnicę, z drugiej - laboratorium doświadczalne. Pracująca tam Lekarka (Maria Rogowska), stylizowana jest na postać z "Gwiezdnych wojen". Ubrana w seledynowy skafander z laryngologiczną lampką na głowie daje się poznać jako wiedźma wysysająca krew z dziecięcych ciał. Wampiryczny charakter tej postaci podkreśla zjawiskowa instalacja złożona z wielu torebek wypełnionych krwią i osoczem, nad którymi wiszą małe dziecięce łóżeczka. Ten pięknie podświetlony spektakularny żyrandol mrozi krew w żyłach, jednocześnie zachwycając pomysłowością. Z agresywną "doktorką" Malwina toczy bitwę raz przypominającą grę komputerową, innym razem starcie kowbojów na dzikim zachodzie. Nieco rozwlekający się w czasie pojedynek przerywa strzałem z pistoletu Policjantka (Barbara Muszyńska-Piecka), której strój przypomina raczej detektywa niż stróża prawa. Funkcjonariuszka wybawia małą ze szponów krwiożerczej znachorki, zyskuje tym samym zaufanie dziewczynki i zabiera ją do swojego domu. Ostatnie wnętrze, do którego trafia odważna bohaterka jest najłagodniejsze: tylko odrobinę przypomina opuszczone zamczysko. Jego lokatorka okazuje się najgorszą ze wszystkich czarownic - królową wiedźm, która sprawuje władzę nad pozostałymi czarownicami. Zmęczona ciężkimi doświadczeniami i bezskutecznym poszukiwaniem braciszka Malwinka zasypia. Jej pięknie przedstawiony sen pełen jest tęsknoty, spokoju i nadziei. Ciekawa wizualizacja na prześcieradle przypomina teatr cieni, choć w rzeczywistości jest nagraną wcześniej animacją pacynek nakładanych na palec. Ten radosny taniec dłoni, w którym rodzeństwo znów jest razem urzeczywistnia się. Gdy tylko rezolutna Malwina uświadamia sobie, że strach, jaki odczuwa, tkwi wyłącznie w jej głowie, a wiedźmy tak naprawdę nie istnieją - wszystko wraca do normy. "Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy" nie należy do najmilszych przedstawień, spektakl utrzymany jest w ponurym i mrocznym klimacie, dominują w nim złe postacie, a fabuła osnuta jest wokół groźnych wątków. Mimo to twórcy nie dopuszczają do sytuacji, aby widz poczuł się niekomfortowo - przerażony lub zdezorientowany. Spektakl jest przemyślanym przedsięwzięciem, które w swoim założeniu ma lekko straszyć, ale tylko po to, aby udowodnić, że nie ma się czego bać, że aktywowane przez zewnętrzne środowisko przerażenie i lęk są w istocie odczuciem absolutnie wewnętrznym, mającym źródło wyłącznie w nas samych. Spokojnie mogą czuć się rodzice, obawiający się wzbudzania złych, czy destruktywnych emocji u swoich pociech. Dramaturgia co prawda oparta jest na makabrycznych wątkach charakterystycznych dla baśni braci Grimm czy Andersena, ale prowadzi do ważnego wniosku, że strach można pokonać. Archetypowe wzorce czarownic nadają konkretną postać często nieuświadomionym dziecięcym lękom, stanowią też pretekst do podejmowania z nimi walki. Bruno Bettelheim pisał, że baśnie są doskonałym narzędziem do samopoznania. Dają do zrozumienia, że pełne satysfakcji życie dostępne jest każdemu, ale tylko wtedy, gdy nie ucieka się przed pełnymi niebezpieczeństw życiowymi zmaganiami. "Określona baśń może istotnie w niektórych dzieciach wywołać lęk, ale gdy tylko zaczynają one być lepiej obeznane z opowieściami baśniowymi, przerażające aspekty zdają się zanikać, a przewagę uzyskują - i to w coraz większej mierze - te właściwości baśni, dzięki którym słuchanie jej dodaje dziecku sił. Pierwotne uczucie przykrości z powodu doznawania lęku przekształca się w uczucie przyjemności, jakie budzi fakt, że lękowi stawiło się pomyślnie czoło i że lęk ten zdołało się opanować." "Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy" dobrze odzwierciedla tę tezę. Przy całej swojej powadze i trwodze jest w gruncie rzeczy sympatyczną, ciekawą opowieścią ze szczęśliwym zakończeniem. Warto zatem pozwolić dziecku na obcowanie z tą niecodzienną dla niego ciemną stroną świata, przed którą zwykle je chronimy. A rodzicom twardo upierającym się przy upiększonej, pozbawionej głębszych znaczeń, pustej rozrywce, "nienarażającej psychiki dziecka", dedykuję powiedzonko Papugi - zielonego ptaszyska ze spektaklu: "Ten kto nie zna się na sztuce, skończy w piecu, mówiąc krócej." Na koniec dodam, że fundamentalnym atutem spektaklu jest jego oprawa. Scenografia autorstwa: Gintare Vaivadaite, Lauryny Liepaite, Šarune Pečiukonyte i Agne Kupšyte urzeka wspomnianą przeze mnie różnorodnością, a swoją siłą i wyrazem uwydatnia mroczny charakter przedstawienia. Nawet lalki o bladych twarzach i rozczochranych rudych włosach świetnie wpisują się w tę lekko thrillerową konwencję świata czarownic. Muzykę stworzył znany litewski kompozytor Giedrius Puskunigis. Barwne, bogate dźwiękowo aranżacje nagrane zostały przez orkiestrę, a nie skompilowane na syntezatorze. Fenomenalna jest także reżyseria światła. Robert Baliński, artysta z Wrocławia, wydobył wszystkie niuanse, ożywił w oknie sceny całą przestrzeń, nadał jej niemal duchowy wymiar. Światło nie tylko eksponuje wiele elementów (np. parę i dym wydobywające się z kotła lub "krwisty żyrandol"), ale też wydobywa ich złowrogą naturę (np. jarzeniowe lampy w szpitalu). Warto też zwrócić uwagę, że twórczość naszych sąsiadów zza granicy coraz częściej doceniana i wykorzystywana jest w polskim teatrze. Największe osiągnięcia na tym polu mają właśnie scenografowie, dla których teatr lalkowy staje się doskonałym terytorium prezentacji własnych projektów. Eva Farkašová, Petr Nosálek, Pavel Hubička, Giedré Brazyté, Vitalia Samuilova, Swietlana Sofronowa, Zuzanna Hlavinová, Alois Tománek - to tylko niektóre nazwiska odnoszące sukcesy na naszych rodzimych scenach. Prym w podejmowaniu współpracy z zagranicznymi artystami wiedzie Białostocki Teatr Lalek. Na pięć premier tego sezonu, trzy zrealizowane zostały przy ich udziale. Ważne, że efekty tego międzynarodowego partnerstwa są imponujące i ujmują profesjonalizmem, co widać choćby w "Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy." (...) Dla dzieci Klasykę scenicznej literatury dziecięcej budują baśni. Najciekawszym przedstawieniem odwołującym się do tego dziedzictwa, nie tylko spośród opolskich prezentacji, ale również w kontekście minionego roku, jest polsko-litewsko-rosyjska koprodukcja Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy w reżyserii Anny Iwanowej-Braszinskiej, zrealizowana w Białostockim Teatrze Lalek. Współczesny tekst Anny i Michaiła Braszinskich nie tylko intrygująco przetwarza wątki baśniowe, sięgając do motywu dziecięcej wędrówki czy eksploatując archetypiczną figurę złej czarownicy, lecz przede wszystkim ocala największą wartość baśni - wzbudzenie pozytywnego lęku, ułatwiającego dziecku, które wchodzi w świat fikcji, przepracowanie problemów pojawiających się w rzeczywistości. O znaczeniu i wadze spotkania dziecka z baśnią pisał Bruno Bettelheim: „Baśnie pomagają dziecku w odkrywaniu własnej tożsamości i własnego powołania, wskazując zarazem, jakich potrzebuje ono doświadczeń, by rozwinąć swój charakter [...]. Baśń daje do zrozumienia, że pomyślne, pełne satysfakcji życie dostępne jest każdemu mimo życiowych przeciwności - lecz jedynie wówczas, gdy nie ucieka się przed pełnymi niebezpieczeństw życiowymi zmaganiami, bo tylko one pozwalają odkryć nasze prawdziwe »ja«. Opowieści te przekazują dziecku obietnicę, że jeśli zdobędzie się na odwagę, aby tego rodzaju poszukiwanie pełne trwóg i prób - podjąć, wesprą je dobre moce i odniesie zwycięstwo”. Tę odwagę ma w sobie główna bohaterka spektaklu, Malwina, która podczas zabawy traci brata, bowiem jej wypowiadane na prawach gry słowa o porwaniu go przez czarownice zmieniają się w rzeczywistość. Dziewczynka wyrusza, by odnaleźć brata, i jak każdy baśniowy bohater będzie musiała sprostać przeciwnościom losu i złym siłom - a te mają w białostockim spektaklu naprawdę demoniczny wymiar. Etapy wędrówki to kolejne spotkania z czarownicami: Kucharką (Alicja Bach), która zjada dzieci, Krawcową (Adam Zieleniecki) szyjącą „kolekcje dziecięce” z malutkich ciałek, Lekarką (Maria Rogowska) wysysającą z dzieci krew i Policjantką - najstraszniejszą, która więzi dzieci (Barbara Muszyńska-Piecka). Twórcy spektaklu nie łagodzą treści, przeprowadzają małych widzów przez świat okrutny, przerażający, pełen odrealnionych wizji ożywianych mocą animacji. Wydobywane z mroku detale scenografii stanowią zaledwie lekko oświetlone punkty na ogromnej, ciemnej scenie - co zostawia jeszcze więcej miejsca dla imaginacji. Cztery miejsca postoju Malwiny to cztery różne, świetne kreacje aktorskie oraz odmienna stylistyka scenograficzna. Gintarė Vaivadaitė, Lauryna Liepaitė, Šarūnė Pečiukonytė i Agnė Kupšytė, studentki scenografii wileńskiej ASP, wykreowały na scenie odrealnione przestrzenie, które wręcz organicznie współdziałają z panującymi w nich czarownicami. Wszystkie elementy spektaklu budują napięcie. Jest strasznie i tajemniczo, ale odwaga bohaterki oraz jej zdolność do przeciwstawienia się złu mają w sobie niezwykłą moc przezwyciężania strachu, również na widowni. Malwina znajduje w sobie siłę, żeby zaprzeczyć istnieniu czarownic, wyrwać się z pogrążającego ją snu i wrócić do rzeczywistości. Wędrówka pozwala jej nie tylko zmierzyć się ze strachem, ale również zrozumieć miłość do brata. Poprzez zaufanie do mocy tradycji białostocki spektakl okazuje się propozycją naprawdę wyjątkową, o wymowie i potencjale emocjonalnym nieczęsto spotykanym we współczesnym teatrze lalek. Jednak nie wszyscy twórcy prezentowanych w Opolu przedstawień opartych na motywach baśniowych zaufali sile tego gatunku. (...) HISTORIA / HISTORY 2011 r. XXV Ogólnopolski Festiwal Teatrów Lalek w Opolu nagroda aktorska za rolę Papugi przyznana Magdalenie Mioduszewskiej Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu internetowego Białostockiego Teatru Lalek akceptują Państwo zasady Polityki prywatności, wyrażają zgodę na zbieranie danych niezbędnych do administrowania stroną i prowadzenia statystyk oraz wyrażają zgodę na używanie plików cookies w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów na stronie. Mieszkały tam Baba-Jaga, Królewna Śnieżka i kurka, którą uwolnił z łap Liska Chytruska. Każda z nich ofiarowała Wilkowi (bardziej lub mniej dobrowolnie) produkt potrzebny do zrobienia placka. Ten produkt nie był przypadkowy, lecz wiązał się z bajką, z której postać pochodzi – znajomość bajkowej klasyki jest obowiązkowa. Dorota DankowskaWyrażam zgodę na wykorzystywanie tego scenariusza za oznaczeniem autorstwa. Występują: · CHÓREK · BAJ · JAŚ · MAŁGOSIA · WOŹNY · BABA JAGA · ZŁA KRÓLOWA · KRASNOLUDKI: MĘDREK, GBUREK, NIEŚMIAŁEK, GAPCIO · WRÓŻKA FANTAZJA SCENA 1 Piosenka „Bajka”. CHÓREK Dzisiaj na jednej wielkiej scenie Różne postaci się spotkają I dadzą wspólne przedstawienie Bo taki właśnie zamiar mają BAJ Żadnych przedstawień! Zrozumiano! Żadnych baśni i bajek! Żadnych problemów. Nareszcie mam upragniony urlop! Cisza, spokój, szum morza, śpiew ptaków…. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałem urlop. Wielki Baj też czasami musi odpoczywać! WOŹNY Wielki Baju, przepraszam, że przeszkadzam, ale…. BAJ Żadnego ale! Na urlop wyjeżdżam i wszystko inne może poczekać, aż wrócę! WOŹNY Dzieci przyszły, oczy zapłakane, smutne mają minki Żal mi chłopczyka i tej dziewczynki. Wbiegają Jaś i Małgosia . Klękają przed Bajem i błagają. JAŚ Z kłopotami przychodzimy. MAŁGOSIA Złe nowiny przynosimy. JAŚ Baba Jaga chatkę z piernika zburzyła. MAŁGOSIA Na miejscu chatki pensjonat postawiła. JAŚ Taki z basenem i wielkim ogrodzeniem. MAŁGOSIA A dróżka nie jest czekoladowa , tylko zwyczajna, asfaltowa. JAŚ I MAŁGOSIA Biedne rodzeństwo o pomoc cię prosi. Bez chatki z piernika nie ma Jasia i Małgosi. BAJ Pensjonat zamiast chatki z piernika? Uzasadniona jest wasza panika. Zaraz zaradzę waszej biedzie. Dzwoni. Niech Baba Jaga tutaj przyjedzie! Słucham? Jak to nie może zostawić biznesu? Ma wszystko zostawić i natychmiast się tu zjawić. CHÓREK Oto wielki problem dziewczynki, chłopczyka! Nie ma Baby Jagi i chatki z piernika! Jaś i Małgosia płaczą, Baj ich pociesza. SCENA 2 Wchodzi Baba Jaga. Jest elegancko ubrana w pięknym kapeluszu. BAJ A pani tu czego? BABA JAGA Przecież mnie pan wzywał. Zatem jestem. BAJ Baba Jaga? BABA JAGA Nie baba i nie Jaga, tylko Jadwiga. Jestem teraz poważną bizneswoman. Pracuję w branży turystycznej. BAJ Co pani z siebie zrobiła? Jak pani wygląda? BABA JAGA Kobieta na moim stanowisku musi odpowiednio się prezentować. BAJ Ale w bajce nie ma słowa o pensjonacie, o…. BABA JAGA W bajce! Kto teraz czyta bajki? Czytanie bajek jest niemodne. Trzeba iść z duchem czasu. Dzieci mają komputery, telewizję. Wszyscy dbają o wygląd. Salony piękności rosną jak grzyby po deszczu. Kto chciałby jeszcze czytać o kocmołuchu, odrażającej starej Babie Jadze. A poza tym, dość miałam wiecznego naprawiania chatki po tych tu… ( wskazuje na Jasie I Małgosię) chuliganach jednych, złodziejaszkach i …. BAJ Proszę się nie zapędzać za daleko. WOŹNY To ci czasy nastały i czar jakiś śmiga. Zamiast Baby Jagi przyszła Jadwiga! CHÓREK Dzieci bajek nie czytają, bajki zatem umierają. SCENA 3 ZŁA KRÓLOWA Wielki Baju! Umiera moja bajka o królewnie Śnieżce! BAJ Niemożliwe, widziałem Śnieżkę kilka dni temu. .. ZŁA KRÓLOWA Śnieżce i tym krasnalom w głowach się poprzewracało. Domek krasnoludków opustoszał. BABA JAGA Nic dziwnego! Za ciasno im było. Siedmiu krasnali i dziewczyna w jednej izbie! JAŚ Ale wtedy bajka miała sens. MAŁGOSIA A gdzie poszły krasnoludki? Gdzie się Śnieżka udała? ZŁA KRÓLOWA Blok sobie wybudowały. Dla każdego oddzielne mieszkanie i przynajmniej dwa pokoje. W każdym telewizor i komputer. W swoich klatkach się pozamykały i siedzą. Do kopalni nie chodzą. Siedzą, grają, oglądają i jedzą. WOŹNY To ja może wezwę krasnali, niechaj sprawę wyjaśnią. CHÓREK Zła królowa się obraziła, na krasnoludki naskarżyła! SCENA 4 KRASNOLUDKI Wielkiego Baja witamy i pięknie pozdrawiamy! BAJ Witajcie, witajcie i opowiadajcie. Co zmieniło się w Bajkowym Lesie? Bowiem wieść smutna niesie, że chatka krasnali opustoszała, a razem z chatką znika bajka cała. MĘDREK Nie opustoszała! To pomówienia. BAJ A zatem to wszystko zmienia. Wszyscy w niej mieszkacie, jak dawniej? GBUREK Jakby tu rzec najdokładniej…. Jeden z nas chatkę zamieszkuje i dobytku bajkowego pilnuje. BAJ Jeden krasnoludek ? Który? Trzymajcie mnie, bo wychodzę ze skóry! GAPCIO Ja, Gapcio! Wielki Baju. WSZYSCY No to koniec bajkowego kraju! CHÓREK Chatkę opuściły krasnale i wyrzutów nie mają wcale. ZŁA KRÓLOWA A nie mówiłam? BABA JAGA To zrozumiałe! MĘDREK Dzieci bajek nie czytają wcale, więc pomyśleliśmy, po co się trudzić? GBUREK Po co dalej dzieciaki nudzić? NIEŚMIAŁEK One wolą komputery… BAJ Dosyć tego! Cóż to za maniery! Własną bajkę porzucacie I żadnych wyrzutów sumienia nie macie? ZŁA KRÓLOWA Żenada, a mnie się mówi co wypada, a co nie wypada! MAŁGOSIA Krasnoludki kochane! Musicie do chatki powrócić! JAŚ Musicie bajkę dzieciom przywrócić! BABA JAGA Czasy się zmieniły. Na to nie ma rady. Żeby przetrwać , trzeba mieć głowę nie od parady. I tak jak ja interesy rozwijać. Wybaczcie, na mnie czas. Muszę się zwijać. WOŹNY Stać! Nikogo stąd nie wypuszczę, dopóki sprawa nie zostanie rozwiązana! BABA JAGA Nie zgrywaj tutaj możnego pana. Sam najchętniej z Bajem na urlop byś wyjechał i tych wszystkich bajkowych kłopotów zaniechał. BAJ No to nici z urlopu! Muszę was wszystkich wziąć do galopu. Na pomoc Wróżkę Fantazję wzywam , póki się Wielki Baj nazywam! Piosenka „Fantazja” – refren SCENA 4 FANTAZJA Przybywam na wezwanie Wielki Baju, mój Panie! BAJ Och, Fantazjo! Kłopot mamy nie lada I tylko o pomoc cię prosić cię wypada. JAŚ Dzieci bajek nie czytają, bajki same umierają. MAŁGOSIA Bajkowe postaci role zmieniają i z bajek uciekają (płacze) ZŁA KRÓLOWA Swoje chatki opuszczają. FANTAZJA Jaka szkoda! A co z fantazją? Przecież fantazja jest od tego, aby bawić się na całego! CHÓREK Dzieci fantazji nie mają, bo tylko grają i oglądają. BABA JAGA W dzisiejszych czasach dzieci bawią się inaczej. MĘDREK Grają na komputerze, nawet nie jeżdżą na rowerze. GBUREK Rzadko w piłkę na podwórku grają. NIEŚMIAŁEK A czytać, to nie czytają. BABA JAGA Nawet bajek nie słuchają! GAPCIO Ale czasem oglądają…. No co? CHÓREK Bajki kochane, baśnie najmilsze Idą za dziećmi życia drogą. One nigdy nie zdradzą, ale zawsze pomogą. FANTAZJA Dobrze powiedziane. A zatem dzieciaki kochane, jeśli chcecie, by baśnie nadal żyły… Droga dziewczynko, chłopczyku miły Czytajcie baśnie, czytajcie I swoją fantazję rozwijajcie. CHÓREK W bajeczce znajdziesz wróżkę, co snuła złotą nić. Bajeczka może zawsze twą przyjaciółka być. BAJ W krainę bajek śmiało wejdźcie Ode mnie weźcie klucz: Tym kluczem można otworzyć bramę snu ZŁA KRÓLOWA Wyłącz szybko telewizor. WOŹNY Zgaś komputer ZŁA KRÓLOWA Nadstaw uszu, a usłyszysz Więcej, niż sam nawet myślisz. WSZYSCY Słuchaj tylko, słuchaj w ciszy. WOŹNY Wasi baśniowi przyjaciele na was tu czekają JAŚ Niespodzianki dla was mają. MAŁGOSIA U nas wszystko zdarzyć się może BAJ Tylko niech ktoś baśniom pomoże! FANTAZJA A teraz zaczaruję i wszystkie baśnie uporządkuję! Pani Jadwiga niechaj w Babę Jagę się zmieni i powróci do z piernika chatki. Ku radości Jaśka i panny Małgorzatki! JAŚ I MAŁGOSIA Hura! FANTAZJA Nie żartuję wcale, do swojej chatki wracają też krasnale. ZŁA KRÓLOWA Hura! FANTAZJA A z rana nasze bajeczki ockną się ze swych snów. Wstaną i będą dzieciom służyć znów. BAJ To już jest koniec! Fantazja ma rację. Zamykam swe biuro. Ruszam na wakacje. Piosenka Baba Jaga’s Tweets. Kto odbuduje te zgliszcza? Niech się nikt nie ludzi, że będzie lepiej. Dodruk pieniążków trwa, wsparcia z KPO nie będzie póki co, a Zobacz wszystkie przepowiednie Baby Vanga jest to bułgarska jasnowidz, która za życia, przez ponad 50 lat ponoć pomogła prawie milionowi osób. Przepowiedziała też wiele wydarzeń o skali międzynarodowej. 3/4 z nich okazało się być prawdziwe. Baba Wanga - Życiorys i Przepowiednie w tym III Wojna Światowa i dla PolskiBaba Vanga przepowiednie:2008 - Lokalny konflikt na Półwyspie Indyjskim i związany z nim bezprecedensowy atak na czterygłowy rządów (można domniemywać, że chodzi o prezydentów), co w przyszłości stanie się jednymz mniej znaczących acz ważnych zwiastunów Trzeciej Wojny - Trzecia Wojna Światowa, która rozpocznie się 10 listopada i zakończy w październiku, 2014roku. Rozpocznie się dość typowo - od prowokacji i lokalnej wojny, gdzie zostanie użyta brońchemiczna (i/lub nuklearna).2011 - W wyniku opadu radioaktywnego północna półkula Ziemi będzie niemal pozbawiona fauny iflory. Następnie wrogowie zaczną chemiczną wojnę przeciwko pozostającym przy - Większość ludzi (na półkuli północnej) zginie w wyniku raka i innych chorób skóryspowodowanych naprominiowaniem i - Europa prawie w całości - Chiny stają się potęgą światową. Wydobycie ropy naftowej się - Niewielkiej zmianie ulega orbita - Zostanie wynalezione nowe źródło energii. Panuje głód. Zostaje wysłany załogowy statek - Tereny polarne topnieją. Podnosi się poziom - Europa i świat zaczynają się ekonomicznie odradzać. "Europa w większości muzułmańska".2046 - Każdy ludzki organ może być stworzony od podstaw. Transplantacja organów staję sięnajbardziej efektywną metodą - Podczas ataku na "Muzułmański Rzym", Stany Zjednoczone użyją nowego typu broni - "brońklimatyczna". Konsekwencją jej działania jest całkowite ochłodzenie klimatu na terytorium - "Bezklasowe społeczeństwo" (Komunizm powraca?).2084 - Natura wraca do życia po wojnie - Pojawia się nowa choroba - ludzie starzeją się w ciągu chwili!2097 - Ludzie znajdą lekarstwo na ww. Vanga przepowiednie:2100 - Pojawia się sztuczne słońce oświetlające ciemną stronę Ziemi (tą, zwykle pogrążoną wciemnościach nocy).2111 - Ludzie są w stanie łączyć elektronikę i ludzki organizm. Powstają - Wojny lokalne między mniejszymi państwami. Wielkie mocarstwa pozostają - Na Węgrzech odnotowuje się pierwszy kontakt z inteligentną cywilizacją spoza - Ludzie rozpoczynają budowę "podwodnej koloni".2164 - "Zwierzęta zmieniają się w pół-ludzi".2167 - Powstaje nowy system religijny, który obejmie całą - Wielka - Kolonia na Marsie staje się jądrowym mocarstwem i domaga się niepodległości od - Dwie, ogromne erupcje Wulkanów zostaną powstrzymane w ostatniej chwili - Podwodna kolonia zostaje ukończona i nadaje się do - Rasy azjatyckie i Europejskie zostaną kompletnie Vanga przepowiednie:2201 - Na Słońcu zwalniają procesy termojądrowe. Spada temperatura na - W konsekwencji poszukiwań pozaziemskiego życia ludzi natrafią na coś - Zapomniany/zagubiony statek kosmiczny przenosi na ziemię nieznaną - Planety stopniowo zmieniają swoje orbity. Mars jest bombardowany przez - Zmianie ulegają pewne prawa - Wszystkie rasy na ziemi mieszają się. Powstaje - Ludzie odkrywają możliwość uzyskiwania energii "z niczego".2288 - Ludzie potrafią cofnąć się w czasie. Kontaktują się też z - Słońce słabnie. Pojawiają się koncepcje jego ponownego "aktywowania".2296 - Ogromna eksplozja na słońcu. Zmienia się grawitacja. Stacje kosmiczne i satelity spadają - We Francji masowe protesty przeciwko Vanga przepowiednie:2302 - Nowe i nieznane prawa oraz sekrety wszechświata zostają - Tajemnica księżyca zostaje - "Coś strasznego" zbliża się do - Usterka jednego ze sztucznych słońc prowadzi do - Wielki - Pojawia się nowa rasa Vanga przepowiednie:2480 - 2 sztuczne słońca się zderzają. Ziemia pogrąża się częściowo w - Wojna na Marsie. Trajektoria planety zostaje - Kometa uderza w księżyc. Wokół Ziemi zaczyna krążyć pas - Do tego czasu zniknie życie na Ziemi, jednak ludzkość będzie już na tyle rozwinięta abyzorganizować życie w innych układach planetarnych (o tym samym roku Nostradamus wspomina wswoich Centuriach, jako o końcu świata - przyp. ja).3803 - Nowa planeta jest stopniowa zaludniana. Klimat nowej planety ma wpływ na ludzi - - Wojna między ludźmi o surowce. Ponad połowa - Koniec - Rozwój cywilizacji praktycznie zatrzymuje się. Ludzie żyją stadami, jak - Nowy prorok mówi ludziom o prawach, moralności i - Nowy prorok zyskuje ogromne poparcie wśród ludzi. Powstaje globalna - Ludzie całkowicie zapominają o nauce powierzając swoje życie Vanga przepowiednie:4302 - Powstają nowe miasta. Nowy kościół wspomaga naukę i technologię przez co jej rozwójgwałtownie przyspiesza. Naukowcy znajdują wspólne mechanizmy we wpływie wszystkich chorób naorganizm - Zostaje wynalezione niezależne lekarstwo na każdą istniejącą - Dzięki mutacji ludzie są w stanie wykorzystać ponad 30% możliwości swoich mózgów. Uczuciezła i nienawiści przestaje - Ludzie osiągają rozwój na tyle wysoki aby móc rozmawiać z czymś, co my nazywamy - Ludzie osiągają - Rozwój cywilizacji osiągnął swój szczyt. Liczbę ludzi żyjących na wielu planetach szacuje sięna 340 miliardów. Ludzie zaczynają asymilować się z obcymi, inteligentnymi Vanga przepowiednie:5076 - Zostaje odkryta granica wszechświata. Co za nią - nikt nie - Zostaje podjęta decyzja o przekroczeniu granicy wszechświata mimo, że 40% populacji - Następuje coś, co Vanga określa mianem końca na koniec, jej ostatnie słowa, wypowiedziane przed śmiercią:"Nadejdą czasy cudów, kiedy nauka poczyni wielkie odkrycia w dziedzinie tego, co świadkami nadzwyczajnych odkryć archeologicznych, które zasadniczo zmienią wiedzę oświecie starożytnym. Całe ukryte złoto wyjdzie na powierzchnię, opuszczając wody. Tak postanowiono z góry."Zobacz koniecznie: Jasnowidz Krzysztof Jackowski: Ludzie boją się tego, co wiem. PrzepowiedniePolecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Femmina. Baba Jaga (in russo Баба-яга?, pronuncia [ˈbabə jɪˈɡa]) è una creatura leggendaria della mitologia slava, divenuta in epoca contemporanea un personaggio fiabesco. Si trova nelle fiabe russe, polacche, slovacche, bulgare, ceche e bielorusse.
Oto ona, Baba Jaga – według współczesnych wyobrażeń zła, stara kobieta parająca się magią, bynajmniej nie tą sympatyczną jej odmianą, która uwielbia potrawkę z ludzkiego mięsa, im młodsze, tym smaczniejsze, i budzić postrach. Najczęściej można ją spotkać w leśnych gęstwinach, gdzie w najciemniejszym zakątku lasu uwiła sobie gniazdko. Kto zabłądzi wśród drzew, może spotkać ją albo jej kompanów – koty, wrony, ropuchy czy inne diabelskie pomioty. Są też czarownice, zwane Czarnymi Annis, które zamiast leśnych gęstwin wolą nieco mniej bujne miejsca, dlatego na swoje siedziby wybierają ciemne i budzące przerażenie w ludziach jaskinie. Oczywiście upiększają je po swojemu, jakaś kość tu, kolejna tam, piszczel nad wejściem, a pod sufitem żebra. Nic tylko omijać takie miejsca szerokim łukiem. Pojawiają się jednak i takie wersje opowieści o Babie Jadze, gdzie owszem, jest ona starszą panią i tak, para się magią, ale pomaga bohaterom, a nie szkodzi im. W tym przypadka wiedźma okazuje się bardziej czarodziejką, dbającą o las, w jakim żyje, i jego mieszkańców. Takiej Baby Jagi nie trzeba się obawiać, o ile nie nastąpi się jej na odcisk. Łagodniejsza wizja czarownicy nie jest jednak tą, którą przedstawił widzowi w swoim nowym filmie Caradog W. James, przecież nikt nie bałby się niegroźnej staruszki. Reżyser sięgnął więc po tę mniej przyjazną człowiekowi sylwetkę Baby Jagi, tak, tę lubującą się w ludzki, zwłaszcza dziecięcym, mięsie. I tak oto powstał film Don’t Knock Twice, czyli Baba Jaga. Chloe, gdy była młodsza, wraz z przyjaciółmi płatała figle pewnej starszej kobiecie, Mary, która mieszkała samotnie w dość przerażającym domu. Podkradała się w nocy pod domostwo staruszki i pukała jej w drzwi. Kobieta była wątłego zdrowia psychicznego, przynajmniej tak twierdziła policja, dlatego po pewnym czasie popełniła samobójstwo. Minęły lata, pewnego wieczoru Chloe i jej przyjaciel postanawiają znowu zapukać w drzwi, teraz jest opuszczonego, domu staruszki. Dwa stuknięcia, tyle wystarczy, by przywołać wspomnienia z przeszłości. Ale nie tylko. Bohaterka nie wie, że głupia zabawa będzie miała poważne konsekwencje. Caradog W. James miał pomysł, wprawdzie czarownice, klątwy, porywane dzieci i walka o życie to nic nowego, gdy mowa o recepcie na horror, jednak w tym filmie pojawia się także coś takiego jak w miarę przemyślana fabuła. W miarę, gdyż z jednej strony produkcja okazuje się ciekawa, reżyser chce dać coś więcej widzowi niż tylko kolejny straszny film o głodnej ludzkiego mięsiwa wiedźmie. Mamy wreszcie jakąś historię, nie tylko momenty pełne płakania, wyskakiwania z ukrycia i szukania sposobu na zdjęcie klątwy. Po pierwsze, pojawia się wątek trudnych relacji matki z córką. Chloe została oddana do domu opieki przez swoją rodzicielkę, Jess, w tej roli rewelacyjna Katee Sackhoff, ponieważ ta była uzależniona od różnego rodzaju używek, nie potrafiła poradzić sobie z własnym życiem, a co dopiero z małym dzieckiem, bała się, że wyrządzi krzywdę córeczce. Mijają lata i mamy motyw próby odkupienia swoich win przez Jess. Może nie jest to produkcja psychologiczna z niezwykle ciekawymi wątkami winy i kary, ale jak na horror i tak otrzymujemy więcej niż sceny pełne czerwonej posoki. Po drugie, bardzo ciekawie pokazano aspekt wiary i niewiary w Babę Jagę. Chloe jest tą, na która poluje czarownica, jej matka nie widzi czyhającego na jej córkę niebezpieczeństwa. Reżyser nie działa jednak sztampowo, nie tworzy historii, gdzie jedna bohaterka uważa drugą za niespełna rozumu, idzie o krok dalej. Widz tylko czeka aż Jess zobaczy to co młodsza protagonistka. A jak przedstawia się sprawa ilości horroru w horrorze? Nie jest bardzo strasznie, wiadomo, kiedy coś wyskoczy zza drzwi, zgaśnie światło czy pojawią się inne znane z filmów grozy elementy. Są jednak momenty, kiedy można poczuć gęsią skórkę. Gdyby tylko reżyser poprzestał na jednym – próbie zdjęcia klątwy i pokonania czy oszukania Baby Jagi. Ale nie, on musiał dodać do tej opowieści więcej. I tak, w tym przypadku ilość wcale nie oznacza jakość. Zakończenie horroru to jeden wielki błąd. Nie wiem, co podkusiło twórcy produkcji, by stworzyć taki finał, ale ktokolwiek wpadł na ten pomysł, powinien sam spotkać się z Babą Jagą. Za dużo, za bardzo przekombinowane, za dziwne. A w horrorze nie chodzi o udziwnienia. Sześćdziesiąt procent tego obrazu zostało wykonanych całkiem dobrze, dwadzieścia procent przyzwoicie, jednak pozostaje jeszcze kolejnych dwadzieścia, które nie wypadają już tak ciekawie. Zakończenie, wątek związany z ludzkim głównym złym, tak, bo sama mara z koszmarów i wierzeń nie wystarczy, trzeba jeszcze dodać kilka twistów, niekoniecznie udanych. Baba Jaga to horror ze zmarnowanym potencjałem. Początek i kawałek rozwinięcia historii są dobre, później jednak reżyser poszedł nie tą drogą, co trzeba, i pododawał do opowieści zupełnie niepotrzebne elementy. Nie chodzi o uproszczenie fabuły, tylko o niezapętlanie jej tak. Ilość niesamowitości, nawet jak na film grozy, jest tutaj po prostu za wysoka. Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy. Dorota Sidz Wydawnictwo: Wydawnictwo Poligraf kryminał, sensacja, thriller. 210 str. 3 godz. 30 min. Szczegóły. Kup książkę. Książka Doroty Sidz nie tylko dosłownie wbija czytelnika w fotel i zaskakuje wartką akcją, ale i zmusza do refleksji nad kondycją współczesnego świata.
O czym jest ten horror? Gwarantuję, że jedynym, co z niego zapamiętacie, będzie kilka zdań wypowiedzianych przez zjawę w języku polskim. Cała reszta przypomina listę schematów, które reżyser jeden po drugim oczywiście wygląda żałośnie, ale akurat ten jeden element można wybronić. Gdyby film nazwano od takich postaci jak Daayan, Huld albo Muma Pădurii, nikt by się nawet ironicznie nie uśmiechnął. Baba Jaga jest jednak nasza. To my bawiliśmy się na podwórkach w “raz, dwa, trzy, baba jaga patrzy”, to my byliśmy nią straszeni przez babcie, więc wydaje się nam zbyt swojska jak na coś, co powinno przerażać. Świadomy tego dystrybutor prawdopodobnie powinien pozostać przy “Nie pukaj dwa razy”, niemniej tłumaczenie nie jest w tym przypadku aż tak rażące, jak przemienienie Suicide Squad w Legion samobójców. Rażące są natomiast powtórzenia wszelkich gatunkowych klisz, jakich dopuścił się Caradog W. uwierzyć, że reżyser świetnej Maszyny, który ewidentnie wie, jak zrobić nietuzinkowe kino science fiction, popełnił tak sztampowy, pozbawiony charakteru horror. Mamy 2017 rok, a wciąż pierwszą ofiarą w filmie grozy jest osoba ciemnoskóra, co gorsza postać tak płaska, że gdyby zwróciła się profilem ku kamerze, to stałaby się niewidoczna. Dostajemy także bardziej współczesne klisze zaczerpnięte z arthouse’owych horrorów, chociażby obciążenie głównych postaci problemami natury psychicznej, które dodatkowo utrudniają walkę z mocami nadprzyrodzonymi. Widzieliśmy to już w Babadook, widzieliśmy też całkiem niedawno w znakomitym filmie Zło we mnie. Chyba nie muszę nawet wspominać, że aż roi się tutaj od marnych jump scare’ wpisyObsada dwoi się i troi, żeby uratować film, a ma ku temu wszelkie predyspozycje. Lucy Boynton można było niedawno oglądać w jednym z lepszych horrorów ostatnich lat, wspomnianym Złu we mnie; Katee Sackhoff to niezapomniana porucznik Kara “Starbuck” Thrace z Battlestar Galactica, która niedawno świetnie się spisała w Oculus, a także jako różowa wojowniczka w fanowskim Power/Rangers; natomiast Javier Botet uczynił ze swojej dolegliwości (zespołu Marfana) atut i każdego roku wciela się w przeróżne zjawy w przynajmniej trzech, czterech produkcjach. Casting jest bardzo dobry, problem w tym, że aktorzy nie mają czego grać. Napięcie między matką a córką jest równie wiarygodne, co konflikty z tasiemców typu Trudne sprawy (choć bez porównania lepiej zagrane), z kolei Botet prezentuje się świetnie (jest zdecydowanie największym plusem Baby Jagi), lecz zdaje się być zaledwie rozwścieczonym kojotem, który nie wiedziałby nawet, co zrobić ze strusiem, gdyby w końcu udało mu się go dopaść. W dodatku jego postać nie ma żadnych sprecyzowanych właściwości…Do przywołania Baby Jagi w teorii potrzebne są tytułowe dwa stuknięcia. W praktyce ktoś ginie natychmiast po wykonaniu tej czynności, ktoś inny zostaje zaatakowany dopiero pod koniec filmu, a jeszcze inna osoba zostaje nawiedzona we śnie, choć nie zapukała wcale. Zdolności zmory są dokładnie takie, jakich akurat potrzebują jej twórcy, żeby dalej ciągnąć ledwie trzymającą się kupy fabułę, a jak coś jest do wszystkiego… Szkoda zmarnowanego potencjału. To mogła być przyzwoita historia, gdyby opowiedziano ją w nieoczywisty sposób. To mogła być przyzwoita historia, gdyby powstała dziesięć lat temu. Dzisiaj jest zaledwie powtórką z Jaga istnieje wyłącznie po to, aby zarobić kilka groszy jak najniższym kosztem. To film bez pasji, bez duszy i bez pomysłu. Straszniejszą Babą Jagą był nawet John Kornelia Farynowska
WPHUB. 29.10.2023 12:09. Jezuita o Halloween. Ogromne zaskoczenie. 257. Halloween jest coraz częściej obchodzone w polskich domach. Większość duchownych sprzeciwia się temu, przekonując, że stanowi to poważne zagrożenie duchowe. - Może to już czas by, zamiast z tym walczyć, zacząć wydobywać to, co z tego wydarzenia jest Piosenka „Jaś i Małgosia” nr 6NARRATOROto dom Jasia i Małgosi. Chata nędzna. W skromnej izbie, za drewnianym stołem siedzi tata. Naprawia toporek, ponieważ jest drwalem. Przed wiszącym na ścianie niewielkim lusterkiem stoi młoda i urodziwa macocha, czesząc długie włosy kościanym „Ja jestem drwal z lasu” – tańczy drwal nr 5 (ściszyć w trakcie)MACOCHACoraz większa u nas bieda. Dłużej trzymać już się nie da w małym domu tylu masz na to jakiś sposób?MACOCHAJuż dość duże są twe dziatki, by się wynieść z domu tatki i poszukać szczęścia w są jeszcze dzieci przecież! Jeśli chodzi o Małgosię, ma zaledwie wiosen osiem. Jaś jest starszy tylko o dziewięć – to dość sporo, aby wyżyć z pracy ja się o nie boję. Chociaż dom nasz nie bogaty, Jasia ani Małgorzaty nie zamierzam stąd wybrać – albo ja albo oni! Albo wygnasz tych smarkaczy, albo mnie już nie zobaczysz. Dla innego cię zostawię!Smutna melodia nr 10TATA siada na pieniekCzy to koszmar jest na jawie? Co za męki i katusze! Lecz decyzję podjąć muszę. Albo żona albo dziatwa. Ta decyzja nie jest łatwa. Lecz podejmę ją niestety i posłucham mej kobiety. Ona sercem moim jestem z tego rada. Zbieramy się dzieci. Idziemy po drewno (Jasiu zabiera chleb)NARRATORJaś i Małgosia idą z rodzicami do lasu, niby po to, żeby nazbierać drewna na opał, ale w rzeczywistości jest to podstęp macochy, która chce, by dzieci zabłądziły w lesie i nie mogły trafić do domu. Piosenka „Daj mi rękę tato” nr 2MACOCHATutaj dzieci zgubić da się. Niech Małgosia razem z Jasiem idą dalej leśną czym oni mówić mogą?MACOCHAMuszę wracać z waszym tatą. Ty idź z Janem Małgorzato. Zaczekamy na was w chacie. Kiedy drewna nazbieracie, wróćcie razem na śpiewu ptaków w lesie nr 1JAŚJa w ogóle jej nie ci chodzi o macochę? Wprawdzie boję się jej trochę. Ale mimi wszystko Janie, żywię do niej zaufanie. Bo to w końcu żona wredny i pyskaty! Dzisiaj rano przypadkowo usłyszałem to i owo, co mówiła w naszej sprawie. Jeśli chcesz, to ci Jasiu. Powiedz, się macosze, że nas się nie mylisz się w tym względzie?JAŚPrawdę mówię, Małgorzatko. Ta, co miała być nam matką, chce nas pozbyć się na pewno. Nie przyszliśmy tu po drewno. To miał pretekst być jedynie. W wielkim lesie, gdy zmierzch minie, ma się zgubić dzieci w lesie? Ja się boję! Co poczniemy? O mój Boże!JAŚPłacz nic tutaj nie pomoże. Ja na pewien pomysł wpadłem. Ten węzełek z naszym jadłem wziąłem z kuchni po kryjomu. Łatwiej wróci się do domu, gdy jest droga „ W lesie”(wędrujemy wąską ścieżką) nr 7 (ptak zbiera chleba okruszki)MAŁGOSIAA co jeśli taty żona drzwi przed nosem nam zatrzaśnie?JAŚGdyby tak się stało właśnie, pewnie jakiś pomysł nowy znowu wpadnie mi do głowy. Byśmy mogli w domu już się kończy ścieżka. W którą teraz skręcić stronę?JAŚPatrzmy, gdzie są rozrzucone połamane skrawki chleba, właśnie tędy wracać nie widzę chleba Poszukajmy jeszcze Jasiu, tamten ptaszek zjadł sekretne znaki nasze!!!JAŚPtak na chleb nasz się połasił. Skoro znikły w dziobie ptasim leśnej drogi oznaczenia, plan niestety nam się zmienia. A właściwie mówiąc szczerze, mój genialny plan w łeb bierze. Lecz wymyślę inny za to, nie martw się więc nad planem myśli nadal, a tymczasem zmrok zapada. Lękam się, że dziś nas czeka podróż ciężka i daleka. W lesie spędzić noc możemy. Milczysz cały czas jak niemy, a mnie długi marsz już tamten dom nieduży?MAŁGOSIAW środku chyba coś się przyjrzeć się mu z bliska. Nr 4MAŁGOSIAWidzę pierwszy raz dom, w którym taki kolor mają mury. Jaka miękka jest ta ściana!JAŚNie jest z cegły wykonana. Wiem już jaki to surowiec!MAŁGOSIAWiesz już Jasiu? Więc mi powiedz! Czyżbyś był aż tak łakomy, że jeść możesz nawet domy?JAŚTo co w moich ustach znika, wykonane jest z piernika. Z resztą sama się z ciasta upieczona! Jakiś dziwny budowniczy dom zbudował ze dom to piernik słodki. Dach z bakalii, z lukru schodki. Czy ktoś mieszka w owym cieście? Melodia (straszna muzyka) nr 3BABA JAGAKto tu przyszedł? Kim jesteście? O złodzieje! O wandale!JAŚNie kradniemy przecież JAGAO przestępcy! O zbrodniarze! Już ja zaraz wam pokażę!MAŁGOSIANiech nas Pani puści, błagam!JAŚPrzecież to jest Baba Jaga. Słyszeliśmy coś o JAGASłyszeliście? Co, kochani?JAŚŻe okropna z Pani jędza, co na czarach czas swój spędza i na miotle często że Pani zjada JAGAZjadam dzieci? A to heca! Może wkładam je do pieca, by z nich dobrą pieczeń upiec? Cóż to musi być za głupiec, co wymyśla takie plotki? Dam wam trochę ciastek słodkich i herbatę w filiżankach. To dla Gosi, to dla „Baba Jaga nie jest wcale taka zła” nr 11MAŁGOSIASkąd wie Pani jak się zwiemy?BABA JAGAZjedzcie także miód i dżemy. O co pytasz drogie dziecię? Ach, skąd ja wiem, jak się zwiecie? W końcu jestem czarownicą. Czarownice tym się szczycą, że ogromną mają wiedzę. Chwilę z wami tu posiedzę, a następnie wam pomogę do rodziców znaleźć jesteśmy półsieroty. BABA JAGANie wiedziałam nawet o nas osierociła, a macocha jest niemiła. Wygoniła nas dziś z JAGACoś takiego! Biedne dziatki! A wasz tata? Co on na to?JAŚZła macocha rządzi tatą. Jest dla niego jak bogini. Co mu każe, to on JAGAJuż ja na to coś poradzę. Zaufajcie Babie Jadze, a wyjdziecie dobrze na wrócimy do swej chaty?BABA JAGAPowrócicie, oczywiście. Jeśli jeść już skończyliście, wyjść możecie na podwórze i obejrzeć moje róże, tulipany oraz bratki, które rosną obok chatki. Noc spędzicie tu w gościnie, a gdy jutro ranek minie, coś na pewno się I MAŁGOSIADziękujemy Babci Jadzi! – wychodzą przed dom Baby Jagi, podlewają kwiatyBaba Jaga woła dzieci do spaniaPiosenka Na dobranoc nr 12Rano nr 13 – pianie kogutaNARRATORJaś i Małgosia bawią się w ogrodzie koło chaty Baby zabawy postanowiły naprawić szkody, które wyrządziły. Stwierdziły, że dobrym rozwiązaniem będzie załatanie dziur w ścianie chatki Baby Jagi. A tata właśnie wyrusza do lasu w poszukiwaniu „Kolorowe listki” – tańczą drzewa nr 8 (tata idzie ścieżką)JAŚGdy naprawię dziury w murze, Babie Jadze się też chętnie to uczynię. Poprosimy gospodynię, by nam dała ciasta, którym załatamy w ścianie dziury. JAŚChodźmy zatem ją Babciu Jadziu, czy możemy trochę ciasta, by załatać w ścianie dziury?BABA JAGAOczywiście drogie dzieci, baba jaga już po ciasto los Jasia i Małgosi ma się zmienić całkowicie. Gdy naprawiać mur skończycie, jak najszybciej przyjdźcie do mnie. Ucieszycie się ogromnie, bo dziś czeka niespodzianka na Małgosię i na na nas czeka?BABA JAGAZaprosiłam tu człowieka, który chce się z wami spotkać. PUKANIE Bardzo proszę, wejdź do środka! Tego Pana chyba znacie? MAŁGOSIACzy duch taty jest w tej chacie? Czy to tata rzeczywiście?TATAJa bym bardzo pragnął byście znów mieszkali w domu ze mną. Miałem żonę nieprzyjemną, ale nie mam już tej żony, bo zostałem porzucony. Wczoraj w nocy rzekła do mnie: ŻE MNIE NIE KOCHA WCALEJAŚWięc odeszła zła macocha?MAŁGOSIAI będziemy tylko z tatą?TATATylko ze mną, Małgorzato. Ja i moich dzieci dwoje. Od tej pory ze spokojem wieść będziemy razem życie. BABA JAGAI mnie czasem odwiedzicie! TATAOdwiedzimy chętnie Panią. To nie wiedźma, tylko anioł. Wprawdzie nie brak takich, którzy twierdzą, że złym mocą służy i że groźna z niej starucha. Ale kto by plotek słuchał?!Piosenka „Zbuntowany anioł” NR 9Zakończenie To już koniec opowieści lecz zapytam wasJaki morał jest z tej bajki?Gdzie jest dobro a gdzie zło?To może ustalmy razem jakie dalibyśmy dobre rady?Kogo należy słuchać?Jakim należy być człowiekiem?Czy warto oceniać kogoś po jego wyglądzie i plotkach?Chodź miło tu z wami jest pora pożegnać sięMoże jeszcze kiedyś spotkamy sięTaniec „Od prawej do lewej” – tańczą wszyscy nr 14Podziękowanie nr 15Jaś i Małgosia Pani Angelika – mama Amelki Pani Marzena - mama AlkiMacocha i jej małżonek Drwal: Pani Agata – mama Olka Pani Emilia – mama MateuszaDrzewa: Pani Marta – mama Zuzi Pani Angelika – mama Wojtka Pani Agata – mama Filipa Pani Karolina – mama Gabrysia Pani Róża – mama JulkiPtak i narrator : Pani Iwona – mama Sówek Pani Agata – mama AniBaba Jaga – Pani Dominika – mama AntosiKochani Rodzice, nasi aktorzy. Chciałabym Wam serdecznie podziękować za Waszą ogromną pracę w przygotowanie bajki. Dziękuję Wam za poświęcony czas, który często poświęcaliście kosztem waszych planów rodzinnych, zawodowych. Były to dla mnie, a także myślę dla Was, odskocznią od życia codziennego w miłej, radosnej atmosferze. Dziękuję za piękne stroje, jeszcze piękniejszy występ i mam nadzieję, że ten czas będziecie wspominać miło i że wasze dzieci będą z was dumne - zarówno rodziców i aktorów. Dziękuję także Pani Iwonie, która była pomocna w przygotowaniu dekoracji. CPK - Grójec - Warka - głosi pismo, jakie trafiło do starosty grójeckiego od firmy IDOM. Jak możemy przeczytać Studium zakłada budowę linii Kolei Dużych Prędkości (planowana prędkość eksploatacyjna: 160 - 250 km/h, zasilanie: 25kV prądu zmiennego), a także budowę powiązań z siecią istniejących linii kolejowych.

SCENA PIERWSZA. (JAGUSIA, potem CZAROWNICA.) JAGUSIA: (z książkami w torebce idzie do szkoły): Sierotka jestem, nikogo nie mam na świecie, — zostawili mnie samą, samiutką i poszli do ziemi... Jeno chatę omszałą, ku ziemi już pochyloną zostawili i mały, maluteczki ogródek. Do szkoły chodzę, bo nie chcę być ciemną, bo kocham naukę... Jaki świat piękny! Nawet smucić się nie jestem w stanie. Co tu woni, co tu kwiatów! A jak cudnie ptaszki śpiewają... (spostrzega motyla). Ach! cóż za piękny motyl! jakie barwy! Muszę muszę go złapać... (biegnie i wpada na łąkę całą różową od poziomek). Boże! jakżeż tu pięknie! jaki zapach od tych czerwonych jagódek! Choć raz nasycę się niemi do woli... (nachyla się i zbierając zajada). CZAROWNICA. (jedzie na miotle). A to co nowego? Zjada moje poziomki na mojej łące... Poczekaj, dam ja ci za to! Cha! cha! cha! to mi gratka! Będę miała za swe poziomki pieczeń. Cha! cha! cha! (podsuwa się pocichu i uderza z całej siły miotłą w Jagusię.) A tuś mi! kraść ci się zachciało? Masz! masz! JAGUSIA. (przerażona pada na kolana.) O! mój Boże! co to takiego? Kto mnie bije i za co? (widzi straszną czarownicę i chce uciec.) Pani! przebacz! już nigdy ani jednej nie zerwę jagódki! Puść mnie do domu! CZAROWNICA. Nie zjesz, bo ja cię zjem! Cha! cha! cha! JAGUSIA. Ach! ja nieszczęśliwa! (pada na kolana.) Nie gniewaj się pani na mnie, puść do domu... CZAROWNICA. No, dosyć! marsz! (woła wesoło.) Wio! wio! hajda! Utuczę jak prosię i zjem! Ham! ham! Hej, znikajcie góry, lasy Jadę sobie na wywczasy! Pędzę, pędzę ponad góry, Ponad rzeki, ponad chmury! Hajda da! Hajda da! Czarownica jestem ja! (pędzi na miotle, wlokąc za sobą Jagusię.) SCENA DRUGA. (U Czarownicy.) CZAROWNICA. Dalej do roboty! Darmozjadów nie trzymam! Gotuj kolację. Pieczeń z kota i legumina z nietoperza. JAGUSIA. Proszę pani, ja tego nie umiem! CZAROWNICA. Wolisz, żebym cię zjadła? Połknę odrazu! Ham! ham! JAGUSIA. (przerażona.) Ach! nie! nie! już idę! CZAROWNICA. Mięso kocie w piwnicy, nietoperze na drzewie. Weź cukru, cynamonu i zrób leguminę... JAGUSIA. W tej chwili, proszę pani! (krząta się.) CZAROWNICA. Dawaj prędzej! głodnam! słyszysz? JAGUSIA. Już niosę! (stawia miski przed czarownicą.) CZAROWNICA. (zajada). Dobre! dobre! czemu nie jesz? Chuda jesteś, zanim cię zjem, utuczyć muszę... JAGUSIA. Nie mogę... proszę o kawałek chleba... CZAROWNICA. Grymasy! Masz! (rzuca kawałek chleba na podłogę) jutro nagotujesz sobie klusek, od tego się tyje. A teraz: zmywać naczynia i marsz do snu! JAGUSIA. (zmywa, potem rzuca się w kąt i spać nie może.) Ach! ja nieszczęśliwa! CZAROWNICA. (chrapie). Chrr, chrr, chrr... JAGUSIA. Spróbuję uciec, może mi się uda! (podnosi się z kąta, rozlega się trzask) CZAROWNICA (budzi się). Hej! co tam za huk? co za stuk? Co to? (wskakuje i wygraża pięścią Jagusi). Chcesz uciec? cha! cha! cha! Nie uda się nikomu ujść chaty tej, co wszystko widzi i czuje, nawet we śnie! Ostatni raz ci przebaczam! Kłaść się! JAGUSIA. (leży cicho — świta). Boże, moj Boże, co będzie zemną? O, gdyby mateńka moja żyła, nie dałaby mnie tak krzywdzić, lecz cóż? jestem biedna sierotka, sama jedna na świecie... Któż mi dopomoże? Kto mnie obroni i ukoi w smutku? Któż mi choć radą dobrą usłuży? CZAROWNICA. (budzi się). A! a! a! Gdzie moja pieczeń? Może uciekła? Al a! a! Jesteś? Dobrze... dobrze! Trzeba tylko, żebyś była trochę tłuściejsza... Lubię tłustą pieczeń... Czego stoisz? bierz się do roboty, leniuchu! JAGUSIA. Co mam robić, proszę pani? CZAROWNICA. Sprzątnąć, uczesać mnie... JAGUSIA. Ależ pani nie ma wcale włosów! CZAROWNICA. Coo? Ja nie mam włosów? Nie widzisz, jaką mam szopę włosów na czubku głowy? Zabieraj się do czesania! Mam zamiar złożyć wizytę memu przyjacielowi wężowi... Grzebień na kominie... JAGUSIA. I jak tu czesać nic? CZAROWNICA. Spleść mi warkocz z tych włosów! JAGUSIA. (bierze trzy jedyne włosy czarownicy.) To mi będzie warkocz! (wybucha śmiechem.) CZAROWNICA. (zrywa się.) A to co? (chce ją uderzyć.) JAGUSIA. (biega koło stołu, czarownica goni.) Już śmiać się nie będę! Niech pani siada. CZAROWNICA. Gdyby nie to, że jesteś moją pieczenią, zamieniłabym cię w małpkę... Dalej, do roboty! JAGUSIA. (z trudem łapie 3 włosy). Już mam! CZAROWNICA. Nie szarp mi włosów! Delikatnie, bo dostaniesz! JAGUSIA. Splotłam już proszę pani tę szopę... Co dalej? CZAROWNICA. Zrób na czubku głowy kokardę! JAGUSIA. Będzie pani wyglądała, jak Baba. CZAROWNICA. Co to znaczy? Może coś ubliżającego? JAGUSIA. To znaczy, że pani młodo wygląda. CZAROWNICA. (przeglądając się w lusterku.) Jestem piękna, jestem młoda, jestem świeża, jak jagoda! A me włosy, cudne kosy, a me zęby — pereł rzędy, a tak twarde, jako dęby! Hopsa sa! Hopsa sa! (tańczy). Cóż tak patrzysz? Zazdrościsz mi mojej urody? JAGUSIA. Ach! nigdybym nie chciała być takiem straszydłem! CZAROWNICA. Coo? straszydłem? Masz! (uderza ją.) JAGUSIA. Jeśli pani chce żebym utyła na pieczeń, to niech mnie pani nie bije i nie przestrasza... Od tego się chudnie. CZAROWNICA. Tak powiadasz? A ja właśnie lubię pieczeń bitą — jest wtedy krucha. Chociaż mam piękne i zdrowe zęby do gryzienia nawet najtwardszego mięsa... JAGUSIA. Ach! ja tylko dwa kły widzę! CZAROWNICA. Kły? Ja ci kły pokażę! Ząbki... JAGUSIA. (wzdycha.) Niech będą i ząbki! CZAROWNICA. Weź szczoteczkę od zębów i wyczyść mi je, tylko żwawo! JAGUSIA. Pfuj. CZAROWNICA. Czy słyszysz? JAGUSIA. Zaraz! zaraz! (czyści jej zęby.) CZAROWNICA. (wstaje.) No, dosyć! Idę z wizytą, tam zjem śniadanie. Co zaś do ciebie to złap szczura lub mysz i zrób sobie potrawkę — chleb leży w szafie. Gdzie mój powóz? JAGUSIA. Alboż pani ma powóz? CZAROWNICA. Stoi w kącie! (wskazuje miotłę.) Podaj! JAGUSIA. Nie powóz, ale chyba samochód, niema przecie koni... (podaje miotłę czarownicy; ta siada i ma odjechać, naraz zatrzymuje się). CZAROWNICA. Czekaj! czekaj! zapomniałam! Wyjeżdżam do Afryki, wrócę za pół godziny. Widzisz te worki z ziarnem? Masz mi z tego ziarna chleb upiec, a gdy tego nie zrobisz, to cię zjem. Chi! chi! chi! (odjeżdża). JAGUSIA. (sama.) Co pocznę? Trzy worki ziarna muszę nieść do młyna o mil kilka odległego i zemleć. Potem gdy wrócę, mam napiec chleba... całe setki bochenków, a wrócić mogę dopiero w nocy — kiedyż to zrobię? O, dolo moja, dolo! O, moja matko! Matuś moja jedyna, czemuś mnie opuściła? (ukazuje się postać w bieli, niby duch.) O, Boże! (pada na kolana.) WIDMO. (kładzie rękę na główkę Jagusi.) Jestem wciąż przy tobie Jagusiu, i nie opuszczę cię nigdy! Nie bój się dziecino... Głos twój żałosny przywołał mnie z za światów, ból twój przeniknął niebiosa i oto Pan Zastępów zstąpić mi tu pozwolił... Bądź spokojna! (znika.) JAGUSIA. (jakby zbudzona z snu.) Co to było? Kto tu był? Ach! to moja matuś! Jaka woń cudna! Fijołki pachną, róże wonieją, z niebios ku mnie przyszła... A gdzież worki z ziarnem? Boże! co to? Całe stosy chleba tu leżą. O, bądź mi błogosławiona chwilo, kiedyś tu weszła, matko moja jedyna! CZAROWNICA. (wpada.) Hej! gdzie chleb? JAGUSIA. Oto jest! CZAROWNICA. Co to? to jakieś czary! Czekaj! Dam ja ci radę! Wody! Dawaj mi wody! Idź do studni i przynieś! JAGUSIA. Zaraz, proszę pani! (chce wziąć wiaderko, ale czarownica woła). CZAROWNICA. Nie! nie! Chcę, żebyś mi przyniosła wody w przetaku! Ot! tam wisi! JAGUSIA. (załamuje ręce). Jakżeż zaczerpię? toć wyleje się woda... Nie doniosę... CZAROWNICA. Masz przynieść tejże chwili, a nie, to cię zjem! JAGUSIA. (bierze przetak i idzie.) Dolaż moja nieszczęsna! CZAROWNICA. Prędzej! prędzej! Chi! chi! chi! Będę cię miała! będę cię miała! A głodnam jak wilk! Idę nakopać sobie robaczków do przyprawy i wracam! (idzie). JAGUSIA. (stoi przy studni i szlocha). KRUK. (staje przed nią). Nie płacz, Jagusiu, przysyła mnie tu twoja matuś, abym cię ratował... Kra! kra! kra! Daj mi przetak! (Jagusia zdziwiona podaje mu przetak.) Kra! kra! kra! choć otwory ma! Krum! krum! krum! Z niebios idzie szum: Niechaj córka ma, z sita wody da. Kra! kra! kra! Jaguś wodę ma! (podaje jej sito z wodą, która się nie wylewa, sam tańczy z radości.) (Taniec kruka.) JAGUSIA. O, dzięki ci, ptaszę kochane (biegnie do czarownicy z wodą.) CZAROWNICA. Coo? I toś wykonała? czary! Ktoś ci pomaga! Zobaczymy! zobaczymy... Idź spać! JAGUSIA. (idzie spać i zasypia). CZAROWNICA. (siedzi i myśli). Straszny mam na nią apetyt! ale tak bez powodu nie wypada! Przeciem jaśnie wielmożna Baba Jaga z Czarowniczej Nory... Muszę coś obmyśleć i jutro z nią skończyć! Co tu robić? (wskakuje i klaszcze w ręce). Mam! mam! na nią sposób! nie ujdzie mi! Nie ujdzie! Cha! cha! cha! JAGUSIA. (budzi się przerażona) Co się stało? CZAROWNICA. Zaraz się dowiesz! (skacze z radości, po chwili mówi łagodnie). Wstań moje dziecko. JAGUSIA. (zdziwiona łagodnością.) W tej chwili, proszę pani (wstaje szybko i ubiera się). CZAROWNICA. Pójdziesz zaraz do mojej siostry Grenujli i poprosisz ją o szkatułkę, o której ona wie; dostaniesz tam dobre śniadanie i wrócisz do domu. JAGUSIA. Ale proszę pani, nie wiem, gdzie mieszka pani siostra? CZAROWNICA. Pójdziesz prosto, potem na lewo, potem na prawo, potem znów prosto i zobaczysz zamek — tam mieszka Grenujla. JAGUSIA. Dobrze, proszę pani, już idę... CZAROWNICA. Idź, idź moje dziecko... JAGUSIA. (wychodząc.) Jakaż ona dziś dobra! Co jej się stało? Gotowam ją polubić! (wychodzi.) CZAROWNICA. (wyjrzawszy.) Chi! chi! chi! już się jej pozbyłam! Nie wróci tu napewno, po pieczyste pojadę na miotle do Grenujli! Hi! hi! hi! (tańczy i w ręce klaszcze) SCENA TRZECIA. JAGUSIA. (idzie śpiewając.) Ej ta dana! ta dana! Dolaż moja, kochana! GŁOS. Dokąd panienka tak spieszy? JAGUSIA. (odwraca się.) O, rety! ktoś mówi... (widzi kruka) Idę do Grenujli, siostry mej pani, która jest czarownicą, mam przynieść szkatułkę. KRUK. Nieszczęsna! Wysłała Cię ona na zatratę! Ani jeden człowiek żywy stamtąd nie wrócił! Ale dano mi z nieba rozkaz, aby cię ratować, dzieweczko. Słuchaj Jagusiu! Gdy będziesz nad brzegiem strumienia powiedz mu: — Prześliczny strumieniu, pozwól mi przejść przez twe srebrzyste fale! A teraz weź tę butelkę z oliwą, chleb i szczotkę — przydadzą ci się. Kiedy podejdziesz do wrót żelaznych zamku, posmaruj je oliwą, a otworzą się same. Ogromny pies rzuci się na ciebie, szczekając — rzuć mu chleb, a odejdzie. Idź do kuchni, zobaczysz tam kucharkę, która językiem będzie czyściła blachę kuchenną. Daj jej szczotkę. Wejdź potem do pokoju Grenujli, która śpi o tej porze i weź z szafy szkatułkę. A potem uciekaj, co sił starczy. Jeśli mnie posłuchasz, nie zginiesz. JAGUSIA. Dziękuję ci, miły kruku! zastosuję się do twej rady! (odchodzi.) (Kurtyna na chwilę się opuszcza.) (Po odsłonieniu.) JAGUSIA. (stoi i mówi.) Poczciwy kruk! Jemu to zawdzięczam, że powróciłam szczęśliwie i wypełniłam żądanie swej pani. Bo, kiedy znalazłam się nad strumieniem rzekłam mu, jak kruk przykazał: — Piękny strumieniu, pozwól mi przejść przez twe srebrzyste wody! — A strumień mi odpowiedział: — Przejdź miła dzieweczko! No, i przeszłam szczęśliwie. A kiedy stanęłam przed wrotami, posmarowałam je oliwą i same się otworzyły, przepuszczając mnie do wnętrza. Lecz na podwórzu straszny pies rzucił się na mnie, kły miał potworne, a z pyska zda się ogień buchał. Przywitał mnie szczekaniem, jak grom głośnem, lecz kiedy mu rzuciłam bochenek chleba, oddalił się natychmiast. Wreszcie dopadłam do kuchni i tam ujrzałam kucharkę, która językiem czyściła blachę kuchenną; dałam jej szczotkę a wzamian za to wskazała mi komnatę; w której spała Grenujla. Wpadłam tam, schwyciłam szkatułkę i rzuciłam się do ucieczki. Gdy wtem przebudziła się krzyknęła: — Hej! kto wziął moją szkatułkę? Łapać! Kucharko! łap tę dziewczynę! Lecz kucharka odrzekła: — Ani myślę! Ona dała mi szczotkę do czyszczenia blachy, a ty mi językiem lizać kazałaś! Wtedy Grenujla zwróciła się do psa: — Psie! złap i pożryj tę złodziejkę! A pies jej na to odpowiedział: — Ani myślę! pani morzy mię głodem, a ona dała mi chleba! Grenujla w strasznej złości zwróciła się do wrót: — Wrota! nie puśćcie jej! Lecz wrota: — Ani myślimy! Pani pozwalasz, abyśmy były rdzą pokryte, a ona posmarowała nas oliwą! W końcu Grenujla, widząc, że nikt jej nie słucha, pobiegła nad strumień, chcąc sama mnie dognać. Zwróciła się do strumienia: Hej ty brudny strumieniu! — zawołała — rozstąp się. A strumień zwodniczo jej odpowiedział: — Chodź! chodź! — i Grenujla wstąpiła w jego wody, a on jej już nie wypuścił ze swych mokrych, zimnych ramion. I słyszałam długo jeszcze za sobą jej straszny głos, który dotąd mi dźwięczy w uszach: — Ach! ach! tonę! ach! Widzę czarownicę! Wygląda w stronę skąd idę, a to się zdziwi, że żyję. (podchodzi do Baby Jagi). CZAROWNICA. Co to? czy mnie oczy mylą? Wróciła moja pieczeń? wróciła żywiuteńka i zdrowa? Co to? JAGUSIA. Oto szkatułka, przynoszę ją, jakto mi pani kazała. CZAROWNICA. (udając spokój). Dobrze! dobrze! To jakaś czarodziejska sztuczka! Ale zobaczymy! Lepiej śmiać się na końcu, niż na początku! Słuchaj! Mam trzy koguty! Czerwonego, białego i czarnego! Dziś w nocy, kiedy zapieje z nich który, musisz rozpoznać ich głosy. Jeśli nie zgadniesz, pożrę cię natychmiast. JAGUSIA. (do siebie). Teraz to już napewno zginę! Matuś ratuj mnie! KRUK. (stojąc za nią.) Nie bój się, Jagusiu. Raz kra — to biały, dwa razy kra to czerwony, a trzy razy kra to czarny, rozumiesz? JAGUSIA. Rozumiem. O mój poczciwy kruku! CZAROWNICA. Kładź się koło mnie! (Bije północ, słychać pianie koguta.) KOGUT. Kukuryku! kukuryku! CZAROWNICA. Który pieje? Mów! KRUK. Kra! JAGUSIA. Biały! CZAROWNICA. Śpij. (w godzinę potem znów budzi). KOGUT. Kukuryku! kukuryku! KRUK. Kra! kra! CZAROWNICA. Mów który? JAGUSIA. Czerwony! CZAROWNICA. (zła) Śpij! (znów budzi) KOGUT. Kukuryku! kukuryku! KRUK. Kra! kra! kra! JAGUSIA. (z radością.) Czarny! CZAROWNICA. Wszystko jedno! Nic ci to nie pomoże! I tak cię zjem, bo jestem strasznie głodna! (rzuca się na Jagusię, ta broni się, wreszcie odpycha czarownicę, — kruk idzie jej z pomocą, czarownica pada, kruk wyrywa jej dwa czarodziejskie kły, w których była jej moc. Leży bezwładna na ziemi, tymczasem Jagusia ucieka.) CZAROWNICA. (leżąc na ziemi.) Moje kły! Moje dwa kły! Cała moja moc przepadła! Bądź przeklęty kruku! KRUK. Kpię sobie z twych przekleństw! (odchodzi, tańcząc i podskakując.) JAGUSIA. (idzie), Dzięki ci Boże! dzięki za zesłanie mi z niebios ratunku! Dzięki ci, miłosierny kruku! KRUK. Żegnaj mi Jagusiu. JAGUSIA. Bądź zawsze tak litościwy! (idzie i dziwi się.) Co to znaczy? Wiem, w którą iść stronę, znam swój domek omszały, swój mały ogródek, a jednak go nie widzę! Przedemną jakiś pałac wspaniały, a ku mnie idzie taki cudny młodzieniec! KRÓLEWICZ. (wyciąga ku niej ręce). Jesteś! jesteś nareszcie! oczekiwana ukochana dzieweczko!... czekałem na cię oddawna! Dziś jeszcze będzie nasze wesele... Pójdź do mego pałacu! JAGUSIA. Jakoż wejdę do twego pałacu? Świtka na mnie uboga i szara, a zgrzebna moja koszula... Jakżeż żoną twoja, ja, biedna sierotka zostanę? KRÓLEWICZ. Droższą mi jesteś nad brylanty i złoto... Jagusiu sierotko! A twe biedne szatki milsze mi nad złotogłowy! Cnota twoja błyszczy mi drogiemi kamieniami, a cierpienia twoje w rubiny cię ustroiły... Pójdź! JAGUSIA. (podaje rękę królewiczowi.) Dzięki ci, żeś na biedną wejrzał sierotę! Idę... (Ukazuje się jasna postać jej matki i błogosławi, mówiąc). Idź Jagusiu! Niech szczęście będzie twoim udziałem! Smutek i łzy niech zdala od ciebie będą! Idź, Jagusiu, Idź (znika.) (Taniec baletowy na zakończenie.) KONIEC. Druk. Sikora, Warszawa

Mała isba z Baby Jagi, zilustrowana przez Ivana Bilibine do wydania bajki Vassilissa-la-très-belle . Baba Jaga (po rosyjsku : Баба Яга , po polsku : Baba Jaga) jest wybitną postacią w rosyjskiej i ogólniej słowiańskiej opowieści . Baba Jaga jest najczęstszą nadprzyrodzoną postacią kobiecą w rosyjskiej baśni, nie istnieje

Home Książki Poradniki Baba Jaga radzi. Nieziemskie porady na codzienne troski Niezwykły poradnik, w którym znana na całym świecie Baba Jaga udziela wsparcia w obliczu codziennych problemów. Jej szczere do bólu i często żartobliwe odpowiedzi niosą ulgę wszystkim współczesnym zagubionym duszom. Czy można cieszyć się szczęściem swojego eks? Jak przestać się wściekać na innych? Dlaczego czas tak szybko ucieka i o co w tym wszystkim chodzi? Życiowe mądrości z przymrużeniem oka prosto z głębi syberyjskich lasów Wiedźma wie wszystko. W starych słowiańskich wierzeniach Baba Jaga uchodziła za postać, która zna odpowiedź na każde pytanie. Taisia Kitaiskaia, która jako dziecko często bywała w dzikich kniejach odległej Syberii, od lat przyjmuje porady od ducha mistycznej staruszki. Nawet te nieproszone. „Baba Jaga radzi” to niezwykły poradnik, w którym znana na całym świecie Baba Jaga pomaga każdemu, kto potrzebuje wsparcia w obliczu codziennych problemów. Jej surrealistyczne, szczere do bólu i często żartobliwe odpowiedzi niosą ulgę wszystkim współczesnym zagubionym duszom. Dzięki tej niezwykłej książce podejdziesz do życia z większym dystansem, spokojem i humorem. Czy tego chcesz, czy nie. Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 6,4 / 10 131 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Powiązane treści
Wizerunek też bardziej jest po prostu mną i jest ze mną spójny a nie jest żadną sztuczna kreacja. Jestem naprawdę wcale nie szalona, nie wariatka, nie obrazoburcza non stop, nie prowokacyjna, nie buntowniczka na całego.

Ostatnio moją ulubioną grą z dziewczynkami jest Jaś i Małgosia od firmy Granna. Prosta, ale również ciekawa rozgrywka, piękne wydanie, plansza trójwymiarowa i to co dzieci lubią najbardziej czyli słodyczowe układanki. Po raz kolejny firma Granna mnie nie zawiodła! Gra Jaś i Małgosia wcale nie nudzi i wygląda naprawdę efektownie. Na środku stawiamy domek Baby Jagi, wokół którego zła czarownica goni Jasia i Małgosię. Poza tym mamy do dyspozycji 40 kafelków słodyczy, które służą do układania pączków, cukierków, lizaków, słodkich rogalików, lodów… Mniam! O co chodzi w grze? Jaś i Małgosia to gra kooperacyjna. Wygrywamy lub przegrywamy zawsze razem. Przeciwnikiem jest zła Baba Jaga, której celem jest złapanie dzieci, gdy ich dogoni następuje koniec gry i tym samym przegrywamy. Jeśli chcemy zakończyć planszówkę z sukcesem, musimy zdobyć 5 pierniczków, które leżą na dachu chatki. Dodatkowo cały czas trzeba uważać by nie zostać schwytanym przez złą wiedźmę. Każdy nasz ruch polega na tym by wyłożyć na środek 1 z kafelków słodyczy, takich mini puzzelków. Kolejne osoby robią to samo i dbają o to by ułożyć całego pączka, lizaka czy inną słodkość. Ich pełny wzór pozwala nam sięgnąć po pierniczka. Gra jednak nie jest taka do końca prosta, bo w zależności jak ułożymy kafelki, decydujemy ile ruchów wokół chatki wykonują pionki bohaterów. Każdy taki puzzelek jest oznaczony ruchem dla konkretnej postaci. Poza tym wśród losowanych słodkich kafelków słodyczy możemy też wylosować kapelusze Baby Jagi, które pozwalają na natychmiastowy ruch wiedźmy. Potrafi to trochę zaskoczyć! Większość gier planszowych opiera się na używaniu kostki, tu ta losowość jest trochę mniejsza i mamy większy wpływ na rozgrywkę. Dzięki temu trzeba bardziej pogłówkować nad kolejnymi ruchami i układaniem kafelków w taki sposób, by zgadzały się kroki pionków. Co mi się podoba w grze Jaś i Małgosia? To co bardzo podoba mi się w grze Jaś i Małgosia, to jej wygląd. Plansza jest naprawdę ładna, kolorowa i oryginalna. Jej trójwymiarowość dodatkowo zachęca dzieci do wspólnej rozgrywki – zapewnia jakby dodatkową zabawę figurkami i domkiem. Według mnie wielkim plusem Jasia i Małgosi jest też to, że jest złożona z jakby kilku poziomów trudności. Grając z moją 3 i 5-latką każda z nas znajduje coś dla siebie. Najmłodsza czuje się dobrze w układaniu kafelków słodyczy i ruszaniu pionkami, starsza dodatkowo liczy ruchy każdej postaci i zastanawia się wspólnie ze mną jak to zrobić, by Baba Jaga nie dogoniła dzieci. Ja najzwyczajniej kontroluję, byśmy nie przegrały 😉 Dla rodzica, który poszukuje gry dla maluchów, które zajmą się same sobą bez żadnej ich ingerencji ta gra się nie sprawdzi. Pewnie zasugerowany na pudełku wiek 6 lat jest idealny. Jednak jeśli opiekun ma również grać z dziećmi to ta planszówka jest świetna dla każdego. Rodzic nie myśli przez cały czas kiedy to się wreszcie skończy!? Choć z drugiej strony moje dziewczyny i beze mnie lubią po prostu układać słodyczowe układanki… Czy są jakieś minusy? Jako minus gry mogłabym podać jedynie kształt planszy. Pionki po kwadracie trzeba co chwilę wykładać i przekładać na następną krawędź pudełka (to po nim się poruszają postaci). Jest to trochę niewygodne. Gdyby plansza była okrągła to pewnie wszystko byłoby wygodniejsze (choć znowu wtedy poskładana gra nie mieściłaby się tak dobrze w szafce ;)) Ostateczna opinia o grze Jaś i Małgosia Podsumowując, bardzo polecam Jasia i Małgosię na prezent dzieci. Choć na pudełku rekomendowały wiek gracza to 6 lat, to moim zdaniem i młodsi mogą mieć niezłą zabawę z tej planszówki. Jeśli tylko wiecie, że ktoś straszy również zaangażuje się w grę z dziećmi, wtedy spokojnie i 3-latki bedą mieć frajdę, a im starsze to powoli będą uczyć się strategii i planowania kolejnych kroków. To już druga moja recenzja gry planszowej, jeśli nie czytaliście poprzedniej to zapraszam do tekstu o Smoku Wawelskim. Jeśli natomiast pierwszy raz trafiłeś na mojego bloga to będzie mi bardzo miło jak zajrzysz też do moich social mediów i polubisz np. mój profil na facebooku 😉

Nie ona jest zatem mordującym stworem - czyli stwór nie jest duchem. A to, że ta kobieta powiedziała "nie, to nie Baba Jaga, to duch tej kobiety, która popełniła samobójstwo" miało za zadanie tylko i wyłącznie zmylić Jess i Chloe, żeby zeszły z pierwotnie obranego (słusznego) toru, jakim była Baba Jaga. Reżyser Caradog W. James oprawił mit w sfatygowane ramy współczesnej konwencji mainstreamowego kina grozy, gdzie główną rolę często grają niewyszukane „jump scares” i długowłose potworzyce wzorowane na historiach o duchach made in Japan. To jednak nie formalne schematy są największą słabością produkcji – nad tymi da się przejść do porządku dziennego bez większych boleści. Zdecydowanie trudniej jest przymknąć oko na wszechobecną scenariuszową niedbałość... „Baba Jaga” opowiada o matce i córce; ta pierwsza miała przed laty problem z narkotykami, przez co była zmuszona oddać tę drugą do ośrodka. Mija dziewięć lat, a nastoletnia teraz Chloe (Lucy Boynton) wciąż nie może patrzeć na Jess (Katee Sackhoff), mimo że ta wyrwała się z nałogu i jest gotowa zrobić wszystko, żeby odzyskać prawa do opieki. Dziewczyna decyduje się zamieszkać z rodzicielką dopiero wtedy, gdy zdaje sobie sprawę, że pukając do drzwi domu, gdzie prawdopodobnie żyła i zmarła najprawdziwsza wiedźma, przyciągnęła ku sobie uwagę nadnaturalnej istoty. Jess zostaje postawiona przed dylematem: wesprzeć córkę w szaleństwie i odzyskać jej zaufanie, czy podążyć drogą zdrowego rozsądku i zaryzykować ponowną utratę Chloe? Wystawiona na pierwszy plan psychologia postaci z początku tuszuje niewielkie (jeszcze) dziury narracyjne. Nieśmiałą próbę sklecenia czegoś nieco bardziej złożonego aniżeli sztampowy horror popcornowy jest widoczna jak na dłoni – pod kopułą wyświechtanego wątku nadprzyrodzonego w „Babie Jadze” kryją się rodzinne relacje... relacje zarysowane bardzo powierzchownie i przedstawione tylko naprędce, ale tworzące produkt całkiem „zjadliwy” w połączeniu z wyśmienitą grą aktorską Sackhoff i baśniowym motywem. Dorzućmy do tego jeszcze buczącą złowrogo w tle muzykę, kilka ciemnych zakamarków oraz czającą się w nich figurę o pająkowatych kończynach (spuśćmy zasłonę milczenia na fakt, że przypomina ona Kayako z „Klątwy Ju-on”), a otrzymamy – wydawałoby się –przyzwoity film z solidnym klimatem w stylu „Babadooka”. Przychodzi jednak taki czas, kiedy natłok godnych politowania rozwiązań fabularnych staje się zbyt wielki, aby jakiekolwiek podteksty czy „ludowości” mogły nam to wynagrodzić. Niespokojny duch, zabobonna cudzoziemka, tajemnica do wygooglowania, kilka dziecinnie prostych zmyłek – „Baba Jaga” to parada podręcznikowych trywializmów gatunkowych. Co gorsza, przeskoki między nimi odbywają się w akompaniamencie wyjaśnień tak płytkich, że ręka sama wędruje do czoła; nawet tytułowa maszkara, mimo iż kluczowa dla rozwoju wydarzeń, dołącza do obrazu zgoła przypadkowo: po „klasycznym”, z sufitu wziętym researchu internetowym przeprowadzonym przez jedną z postaci. Sytuacyjna sztuczność przekracza granice drobnych wpadek – dwie główne bohaterki w walce z prześladującym je złem zdają się polegać na czystej intuicji, zadziwiające jest więc, z jaką łatwością wciąż wpadają na właściwe tropy. I chociaż nie obyło się bez obowiązkowego finałowego twistu, trudno docenić tę szczyptę wzmożonego wysiłku, jaką scenarzyści włożyli w zakończenie, gdyż (oczywiście!) jest ono równie naciągane i banalne, co całokształt nieszczęsnego skryptu. Jeśli sądzicie, że seans dzieła Jamesa przebudzi przynajmniej cień emocji, które towarzyszyły wielu z nas w cielęcych latach podczas obcowania z pełną magicznych, przerażających stworów fantastyką, będziecie musieli obejść się smakiem. Twórcy zmarnowali urok wywodzącej się z ludowej tradycji postaci czarownicy na rzecz podporządkowania filmu zasadom kina komercyjnego. Od strony audiowizualnej „Baba Jaga” trzyma satysfakcjonujący poziom – miły dla oka jest chociażby ponury las, gdzie zamieszkuje dzieciożerna starsza pani – lecz dla widza świadomego możliwości, jakie oferuje gatunek horror, będą to wyłącznie nędzne ochłapy. Ocena: 5/10 źródło: (Standardowa licencja) Autorka recenzji publikuje też na portalu pod nickiem Surgeon_OperatingTable, na stronie oraz na blogu: Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Kup licencję .