Od 9 lat jestem mezatką. Pisze w sprawie mojego męża. Myślę tzn tak mi się wydaje że mój mąż choruje na mitomanie gdyż jest dorosłym człowiekiem a zmyślą niestorzone rzeczy i historie dodatkowo zaczął nadużywać alkoholu . Pochodzi z rodziny patologicznej .Jego ojciec też był alkoholikiem do tego bil i szykanował mojego męża.
Gość Tolek Zgłoś Udostępnij Od wielu lat mój ojciec znęcał się psychicznie nad moją matką. Bił ją i poniżał, wyśmiewał się z niej. Nie interesował się dziećmi. W końcu mama postanowiła się rozwieść a on nie dość tego że nie chce dać rozwodu, to jeszcze ostatnio zgłosił na policję, że go wyrzucono z mieszkania, co jest zupełnym kłamstwem, gdyż następnego dnia po kolejnej awanturze rano zabrał swoje rzeczy i poszedł na policję. Jak można udowodnić znęcanie się psychiczne gdy już wiadomo,że on nie chce w spokoju się rozejść, a tylko wykończyć psychicznie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Odpowiedzi 258 Dodano 13 l Ostatniej odpowiedzi 4 l Top użytkownicy w tym temacie 8 2 1 1 Gość farro49 Zgłoś Udostępnij Tolku...Moje dzieci po kolejnej awanturze,podczas mojej nieobecności poszly na policje złożyc doniesienie o przestępstwie (znecanie meża nad rodziną).długo trwa ta cała procedura ponieważ to przestępstwo jest scigane z urzedu czyli wniosek do sądu podaje policja (po zbadaniu sprawy i przeprowadzeniu dochodzenia)Jako dowód moga zostac przyjęte zeznania świadków (dzieci również)U mnie przyjeto jako dowód równiez nagrania z tel komórkowego (video i fonia)A moja małoletnia córka była przesłuchiwana w obecności psychologa. Jak zaznaczyłam długo to trwa. Moje dzieci były na policji w marcu,a szcześliwie w październiku będzie rozprawa karna :(Zycze powodzenia i wiele sie razem z mama! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach 2 tygodnie później... Gość debora Zgłoś Udostępnij Nie tylko ty jesteś w takiej sytuacji,mam 22 lata a myślę o tym by podciac sobie ojciec jest starym wojskowym i czepia się rzeczy których nie powinien przykład ostatnio razem z braćmi chcieliśmy zapłacić choć część rachunków bądź dokładać się do nich niestety uniósł się honorem i nie przyjął ich,natomiast teraz marzę o tym by się zabić bo przed chwilą była awantura że się nie dokładany,nie uczymy-pomimo że wszyscy studiują i nic w domu nie robimy koszmar Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach 2 miesiące temu... Gość ania Zgłoś Udostępnij MOj chłopak miał taką sama sytuacje ojciec wojskowy pułkownik bił ich od małego znecał się psych nad dzielą się na 2 kategorie 1 kategoria super dowódca w pracy dla podwładnych a w domu tyran i znęca sie nad rodziną. 2 kategoria to super tata i mąż a w pracy się wyzywa. Nie załamój się nie wiem jaka jest twoja sytuacja ale najlepiej się wyprowadz z domu . A jak nie masz takiej mozliwosci to kup sobie dyktafon i nagrywaj a co nagrasz przelej na płytki a poźniej idz na policje. Ja tez się bałam moj facet jest policjantem i znecal sie nade mna straszyl mnie ze jak zadzwonie na policje to przyjada jego kumple i mnie wysmieja. jednak zdobyłam się na odwage i poszłam do jego komendanta i wreszcie mam spokój. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość Ojciec Zgłoś Udostępnij A jak to jest drogie Panie kiedy to kobieta prowokuje męża żeby ją uderzył sama go bijąc ubliżając mu rzucając w niego różnymi przedmiotami raniąc go nożem i wylewając mu trunki na głowę przy znajomych. Mąż nie oddaje bo jest dwa razy większy od żony i rzeczywiście mógłby zrobić jej krzywdę a tym samym zranić patrzące na to dzieci. Następna awantura przy dzieciach i któreś już z rzędu obrażenia na ciele męża. Mąż nie wytrzymuje i jedzie do szpitala wstydząc się mówić że to dzieło żony ale z drugiej strony chce pomóc rodzinie i zakończyć już tą farsę. Żona w tym czasie podpuszczona przez osobę trzecią biegnie na Policję i mówi że mąż znęca się nad nią psychicznie nie myśląc o następstwach tych pomówień. Mąż następnie udaje się na policje złożyć zeznania o pobiciu lecz nikt tu nie daje wiary jemu lecz kobiecie mimo tego że przychodzi w towarzystwie jednego z dzieci które to nie chce siedzieć z mamą w domu. Akt oskarżenia poszedł bo ściganie następuje z urzędu . Żona tłumaczy że była nerwowa , bała się i dla tego poszła tak zeznać jednak jeżeli mąż wycofa wniosek o pobicie to ona o znęcanie. I co tu drogie Panie robić ? Ps. Rozwód nie wchodzi w grę bo żona się nie godzi mówiąc że bardzo męża kocha lub rozwód może dać ale pod warunkiem że z winy męża ! Dziecko które jest za mężem jest już większe i rozumie co się dzieje jest szykanowane przez rodzinę żony i samą żonę bo któż by się spodziewał że wszystko mu dawali a on teraz jest za ojcem. Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach 3 tygodnie później... Gość ds84 Zgłoś Udostępnij powiedzcie mi jak mogę pomóc siostrze która ma problem z mężem jej mąż wogóle nie dorósł do roli męża nie mówiąc już o roli ojca-mają 2 fantastycznych szwagier okazał się samolubnym draniem który na każdym kroku szykanuje ja i wyzywa-dość delikatnie to ująłem..już 2 razy od niego odeszła ale wracała ze względu na dzieci...chciała ratować związek...ale on nie wykazywał inicjatywyTeraz gość przegiął-ubzdurał sobie że ona go zdradza...przestał sie do niej odzywać jedynie pisze jej wulgarne sms-y...do tego dołączyła sie jego matka.......bo mieszkaja u jego rodziców....Siostra nie wytrzymala psychicznie i wprowadziła sie do naszego rodzinnego domu razem z dziecmi tuż przed świetami bożego mogę patrzec jak sie dziewczyna męczy i chce jej pomócale nie wiem jak..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość magg Zgłoś Udostępnij Mój mąż od roku wyprowadził się z sypialni. Jest dobrym ojcem ale mnie jako żony nie zauważa. Dba o dzieci, ja dla niego nie istnieję. Od roku rozmawia ze mną tylko oficjalnie;dwa,trzy zdania na separacji. Chciałabym wiedzieć, czy zachowanie męża wobec mnie - brak rozmów, troski, miłości to znęcanie się psychiczne. To jest nie do wytrzymania. Tym bardziej,że w pracy (jest dyrektorem)robi wszystko, by ludzie uważali go za fantastycznego i człowiek o dwóch twarzach. Jak żyć z takim człowiekiem? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość Paweł Zgłoś Udostępnij Ja mam taką sytałację:Moja żona przyczepa się o wszystko np (ze to ja jem pierwszy sniadanie, ze jak sie usmiechne jak ona cos powie to juz mysli ze z niej szydze,ze jestem samolubem bo jezdze do pracy na cale dnie, ze nie obieram tel jak go nie slyszale-twierdzi ze celowo itd....)Caly czas mnie szantazuje wyprowadzka i ze zabieze nam nasza mala mi na kazdym kroku morde i jeszcze pomaga jej w ty jej mama ktora non stop u nas jest:tez mnie wyzywa od skur..... to za zycie jak człowiek nie moze pracowac bo zona twierdzi ze ja olewam bo jade do pracy?Jestesmy 1,5 roku po slubie i jest to straszny koszmar jakiego nigdy nie przezyłem...Co robic?Mysle o jakiejs ucieczce za granice ale nie wytrzymam bez mojej małej coreczki...pomózcie!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość Jola Zgłoś Udostępnij w związku od ponad 20 czterech lat po mój były mąż zamieszkuje z nami/w domu są dwaj synowie 20 lat i rozwodzie mój mąż troche sie zmienił,ale juz wrócił do swojej znajdzie powód zeby mi w Sylwestra po wyjściu gośći tak mnie zbił,ża już udawałam,że nie żyję bo chyba bym faktycznie wyzionęla z domu w pantoflach do ludzi,gdzie bawił sie mój 20 letni podbite oko i cała jestem syn jak to zobaczył pobiegł do domu i poprostu zbił swojego poprostu juz nie wiem co Policja i mówili,ze zakladaja niebieska go na izbe jest juz w pobity i powiedział mi ,że sie nie wyprowadzi bo nie ma nie był pierwszy jego taki mamy dalej tak żyć z tyranem pod jednym dachem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach 4 miesiące temu... Gość gość Zgłoś Udostępnij Jakoś nigdzie nie mogę znalezć porady na temat rozwodu z 29 lat po dorosłe 29lat-córka i 25lat- wykazuje od kilku lat objawy paranoi dzielimy sypialni od 4 lata nie okazywał mi miłości nawet nie dało się z nim z rodziny robotniczej i pracy w rolnictwie musiałam się nauczyć,nie wspierał ode mnie o 7lat,praktykujący mnie był zimny ,często nawet to,co mówiłam w chwilach szczerości ,potrafił poprzekręcać tak,by mocniej mnie pozwolę na rękoczyny,choć coraz częściej jest jego gospodarstwo, lata remontowalismy stary poszłabym przed siebie i nie wróciła co ze mną .Pozostałabym z uzyskania emerytury potrzeba według nowych przepisów KRUS-30 lat pracy w ślubem pracowałam poza co z mieszkaniem? Psychiatra ,czy pójdzie do u psychologa,ale tylko raczej z nazwy(ta pani wielką bezradność i niekompetencję wykazała) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach 2 tygodnie później... Gość ilona Zgłoś Udostępnij MAM 20 LAT. JESTEM MĘŻATKĄ OD LIPCA ZESZŁEGO ROKU. POBRALIŚMY SIĘ Z MĘŻEM BO TEGO CHCIELIŚMY,UWAŻALIŚMY ŻE DO TEGO DOROSLIŚMY. TERAZ KIEDY JESTEM W CIĄŻY WIDZĘ ŻE MÓJ MĄŻ NIE DORÓSŁ DO ROLI NIE PRACUJE ,ON TAK. DORABIA NAWET MÓWIĄC ŻE CHCE DLA NAS ŻĘBY BYŁO LEPIEJ. CZUJE SIĘ OKROPNIE NIE MOGĄC PRACOWAĆ A JEDNAK MĄŻ MI TO WYPOMINA PODŚWIADOMIE(MÓWI ŻE ŻARTUJE SOBIE TYLKO):ALE MI JEST PRZYKRO KIEDY MÓWI ŻE SMARUJE ZA DUŻO MASŁA NA KANAPKE ALBO ŻE NIE POTRAFIE ZADBAĆ O POKÓJ(CO JEST TOTALNĄ NIEPRAWDĄ)CHOĆ MAMY TYLKO JEDEN (MIESZKAMY U JEGO RODZICÓW)CO JEST DLA MNIE MORDĘGĄ....MĄŻ MA MŁODSZE RODZEŃSTWO I TAK JAK ON I TAK JEGO RODZEŃSTWO NIE ZWRACAJĄ UWAGI ŻĘ JEST POSPRZĄTANE ...CZY TO OZNACZA ŻE MAM WKÓŁKO ZAMIATAĆ POPRAWIAĆ WSZYSTKO? RODZICE MĘŻA CIĄGLE SIĘ WTRĄCAJĄ. NIE CZUJE SIĘ JAKBYM MIAŁA WŁASNĄ RODZINĘ TYLKO JAKBYM BYŁA DODATKIEM DO RODZINY MĘŻA. A KIEDY MU O TYM MÓWIĘ BO NIE CHCĘ MIEĆ PRZED NIM ŻĄDNYCH TAJEMNIC I NIE DOMÓWIEŃ ON MOWI ŻĘ PRZESADZAM(ROZUMIEM ŻĘ INNI MAJĄ GORZEJ).PRZECIEŻ JA O TYM WIEM TYLKO CHCIAŁABYM POCZUĆ SIE JAK ŻONA NA KTÓREJ ZALEŻY MĘŻOWI-NAPRAWDE NIE WYMAGAM DUŻO........ON MÓWI ŻĘ MNIE KOCHA I MI TEŻ SIĘ TAK CZUJE ŻE INNI STAJĄ SIE DLA NIEGO WAŻNIEJSI NIŻ MÓWI ŻE TAK NIE JEST..... JUŻ NAPRAWDĘ NIE WYTRZYMUJE TEGO WSZYSTKIEGO PSYCHICZNIE. A KIEDY JUZ NIE WYTRZYMUJE ŁZY SAME PŁYNĄ DO OCZU ON MOWI ŻE MAM JE NA ZAWOŁANIE. KIEDY SIE DENERWUJE CHOĆ WYDAJE MI SIĘ ŻE W PEWNYCH SYTUACJACH NIE POWINIEN STRASZNIE PRZEKLINA I NA MNIE RÓWNIEŻ A MI JEST TAK PRZYKKRO ŻE SAMA NIE WIE CO ZE SOBĄ ZROBIĆ...UWIERZCIE NIE DA SIE TEGO WSZYSTKIEGO NAPISAĆ,JAK TO JEST. BYŁAM GOTOWA ODEJŚĆ PARĘ RAZY. TERAZ TEŻ ALE BOJĘ SIE JAK TO BYŁOBY Z NASZYM DZIECKIEM I ZE MNĄ GDYZ NIE PRACUJE I NIE MIAŁABYM Z CZEGO SIĘ UTRZYMAĆ . CZY ISTNIEJE DLA MNIE JAKIEŚ SENSOWNE ROZWIĄZANIE? NIGDY NIE MYŚLAŁAM ŻĘ DOJDZIE DO TAKIEJ SYTUACJI... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach 4 tygodnie później... Gość gość Zgłoś Udostępnij Witaj. Wiesz,każdy z nas musi nauczyć się bycia ze sobą ponieważ i Tyi on wychowani byliście w oddzielnych rodzinach o innychzasadach,regułach itd. Na początku jest to trudne ale z czasem będzie napewno łatwiej. Ja jestem mężatką już 21 lat i możesz mi wierzyć,łatwo nie było. Jedno jest pewne, powinnaś wyraźnie i w prost mówićmu o swoich byłoby gdybyście mieli szansę nawłasne M wówczas mężuś musiałby się dostosować a w tej sytuacjijest mu wygodnie, bo to ty musisz się przystosowac do jego domu takie powiedzenie,które moja babcia zawsze powtarzała cyt."miłośc buduje -niezgoda rujnuje". I sądzę,że to jest prawda.?! W twoimprzypadku nie można zauważyc jakichkolwiek oznak znęcania siępsychicznego. Może nawet twój odmienny stan ma dosyc duzy wpływ nacałą sprawę, tzn możesz być drażliwa, niecierpliwa, a nawet, jak tomówię, czuć się osaczona? W takiej sytuacji radzę zachowac zimną krewi odpóscić sobie drobiazgi, zobaczysz, spojrzysz chłodnym okiem za kilkamiesięcy na cała tą sprawę i sama zauważysz,że wszystko sięułożyło.:-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach 2 tygodnie później... Gość marta Zgłoś Udostępnij Miałam podobną sytuację, tyle, że mąż mnie bił sami, ale poniżał mnie cały czas pewnie dlatego, że niktnie widział. Odchodziłam trzy razy, w między czasie znalazłam do rodziców z malutkim dzieckiem. Jak pierwszy raz odchodziłamteż nie miałam nic. Założyłam mu sprawę o znęcanie się, myślę,że wasze dziecko kiedyś zrozumie, bo jeśli zostaniesz przy nimwychowacie dziecko na takiego samego człowieka jakim jest twój mąż imusisz to zrozumieć i za paręnaście lat będzie Cię tak samotraktowało Wasze dziecko. Nie bój się, wróć do rodziców, urodździecko i znajdź pracę. Dasz sobie radę i nie daj się zastraszyć. Izałóż mu sprawę o znęcanie się i rozwiedź się. Zrób tak, żebydziecko miało dzieciństwo pełne miłości, a nie widziało jak jegorodzice się kłócą, ojciec poniża matkę a ona wciąż płacze. Bo nielicz, że mąż się zmieni. Odwagi i do Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość gnebiona Zgłoś Udostępnij hejnie wiem czy dobrze zrozumialam ale wydaje mi sie ze to wynika z tego zenie traktujesz jej jako kobiety.... gdybys ja kochal okazywal to przytulalnawet jak nie masz silyyy i padasz kupil jej symbolicznego kwiatka mysliszze zachowywala by sie tak jak teraz to opisujesz....?? ja mam podobnasytuacje ja jestem nikim zerem smieciem dla mojego meza tak mowi do mnie omnie su... szm... itd bo nie zarabiam i siedze w domu z dzieckiem staramsie mu cos pomoagac ale on tego nie widzi nie docenia ostatnio juz niewytrzymalam i udezylam go oddal mi zlamal mi nos dusil mnie jak trzymalamsynka na rekach nie wiem co robic jestem zalamana JA JUZ NIE WYTRZYMUJEPSYCHICZNIE PONIZANIA GNEBIENIA WYSMIEWANIA MAM TO NA CODZIEN JAK NP STOJEGDZIES Z MEZEM ZAWSZE MI DOPIJA NIE GARB SIE BO WYGLADASZ JAK TWOJA STARAnie wiem po co ci to pisze ale jak chcesz pogadac to napisz ona1948@ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość krystyna Zgłoś Udostępnij Witaj tez mialam taka sprawe .Potrzeba zeznan i dowodow Najlepiej aby ktosz rodziny lub sasiedzi chcieli zeznawac. Umnie policja podeszla bardzopowaznie do zeznan moich i mojego nieletniego tez listy ktoremoj byly maz pisal do syna ?same wulgaryzmy i pogrozki/ trzymaj sie sprawajest do wygrania nie dawaj sie ponizac pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość rozmus65 Zgłoś Udostępnij Witam zeczywiscie nikt niechce uwierzyc ze kobieta moze tak wykanczacfaceta mam ten sam problem dzieci sa za mna a mimo tego byla zona robi znami cuda i nic niemoge w skorac policja jest bezsilna mimo wieluinterwencji bo w Polskim prawie utarlo sie ze mezczyzna jest tyranemalkocholikiem itp. szkoda gadac doradzcie co z tym zrobic Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach 3 tygodnie później... Gość emma_r Zgłoś Udostępnij JESTEM 28 LETNIA MAMA 3 MALUTKICH DZIECI,MAM MĘŻA KTORY WSZCZYNAKŁOTNIE,ZDARZA MU SIE PODNOSIC NA MNIE RĘCE,TO WSZYSTKO TRWA JUZ 5LAT,MAM DOŚC,ZACZĘŁAM GO NAGRYWAC NA DYKTAFON JAK SIE KŁÓCI I UŻYWANIECENZURALNYCH SŁOW I KRZYCZY,NA TYCH NAGRANIACH PRZYZNAJE SIE O WINY LUBMOWI ZE NIE PAMIETA JAK NOŻ MI PZRYSTAWIAL DO GARDLA,I ZE CHCEWYBACZENIA,ALE TO TRWA JUZ TLYE CZASU,TO WSZYSTKO DZIEJE SIE PRZY 3 MALYCHDZIECI,MAM Z NIM INTERCYZE,MAMY WSPOLNY DOM NA PÓŁ,NIE PRACUJE NIE MAMDOCHODÓW,NIE DAJE MI PIENIEDZY,ZABLOKOWAL DOSTEP NA KONTO,CO AMM ROBIC?NIE CHCE TAK DALEJ ŻYĆ!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach 2 tygodnie później... Gość merlin Zgłoś Udostępnij witaj Ilona. ja mam podobną sytuacje tylko że z mężęm mieszkamy umojego ojca (chcieliśmy tego oboje)jesteśmy 3 lata po ślubie ale międzynami od początku nie było dobrze. Mimo to chciałam mieć z nim dziecko(teraz mamy 2 cudownych synów!)wierzyłam, że się zmieni. Od początkumój mąż mnie ignorował ale myślałam, wierzyłam że to kwestia czasui wkońcu będziemy żyć jak prawdziwa rodzina. niestety lata mijają a jaczuje się z nm coraz gorzej! Czuje się jakbym była dla niego tylkododatkiem do życia! Ja chcę aby nasze życie było szczęśliwe, chcędzielić się z mężem wszystkim co mnie raduje ale także co mnie smuci,chcę z nim planować każdy krok, każdą decyzję niestety on tego niechce. On nie bierze mnie wogóle pod uwage ja ma tylko zajmować siędomem, dziećmi nie mieć żadnych prośb nic od niego nie oczekiwać itylko mu usługiwać! Jestem poddawana ciągłej krytyce z jego strony!ciągle mnie poucza, szydzi ze mnie,wyśmiewa moje plany mój gust! to jestnaprawde ciężkie zwłaszcza jak się jeszcze kocha! Wszystko miało byćpo jego myśli, on mógł zapraszać kogo chce i kiedy chce! on mógłwydawać pieniądze na co chce i ile chce! mnie traktuje jak gorsząkategorie! Jak kupiłam sobie nowy telefon komórkowy był o niegozazdrosny i zrobił mi awanture ile będzie musiał na niego płacić! jazawsze muszę dać sobie rady sama on musi mieć wszystko pod nosem! Wdodatku ciągle ubliża mojemu tacie (który wychowywał mnie samotnie )wyzywa go od nierobów, pijaków przeszkadz mu to że wogóle jeszczeżyje! Ja już też nie mam sił z nim walczyć jak prosze o rozmowe toalbo wychodzi albo zaczyna krzyczeć że to i tak wszysko moja wina! Wiemjedno już go nie kocham ale nie wiem jak mam teraz z nim żyć pod jedymdachem! Chcę się rozwieść ale czekam jak mi dzieci troszke podrosnąpójdą do przedszkola a ja wtedy pójde do pracy i go zostawie! I nawetnie uronie jednej łzy! za to jaki był potkaktuje go tak jak on mnieteraz! jak powietrze! Zycze odwagi ale myślę że nie zawsze da sięwszystko naprawić i zmienić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach 2 tygodnie później... Gość nadia11 Zgłoś Udostępnij WITAM! JESTEM W PODOBNEJ SYTUACJI, MĄŻ ZNĘCA SIE NADEMNA JEST TO,ZE PRZY OBCYCHIACH LUDZIACH UDAJE KOCHANEGO MEZA! NIKTNIE ZNA JEGO OBLICZA JAKO TYRANA TAK DOBRZE JAK JA 9( W SUMIE OPRÓCZ MOICHRODZICÓW KTÓRZY SETKI RAZY BYLI SWIADKAMI JEGO WYZWISK W MOJA STRONE-DLATEGO MAZ NIE ODZYWA SIE DO NICH OD 3 LAT, DODAM ZE MIESZKAMY U MOICHRODZICÓW. \JESTEM ZROZPACZONA PONIEWAŻ MĄŻ MA 2 OBLICZA A JA JESTEM WCIAZY W 4 MIESIACU I PRZY KAZDYM JEGO ATAKU FURII NAJBARDZIEJ CIERPI NA TYMNASZE NIENARODZONE DZIECKO, PONIEWAŻ JA SIE BARDZO MAMODWAGI WNIESC SPRAWY O ROZWÓD CZY SEPERACJE BO MAZ OPRÓCZ ATAKÓW FURIIJEST DLA MNIE DOBRY, ACZKOLWIEK OBAWIAM SIE DO CZEGO MÓGŁBY BYC ZDOLNY. ICZY JA MOGE GO WYMELDOWAC Z DOMU MOICH RODZICÓW- ZAMELDOWANY JEST PORADZCIE COS. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach 4 tygodnie później... Gość gość Zgłoś Udostępnij Moj moż wykańcza mnie psychicznie ,poniza ,wyzywa ,wyprowadza z rownowagimam 29 lat a czuje sie jak stara baba mam przerabane zycie .On mam dwietwarze dla obcych jest dobrym czulym czlowiekiem a dla mnie u niego w domu .Boje sie odejsc bo wydaje mi sie ze bedzie miciezko samej ,mamy coreczke osmiomiesieczna bardzo zalezy mi na tym ze bymiala ojca .Mam dosc ciaglej krytyki wmawiania mi ze jestem zimnapozbawiona uczuc kobieta -bo tak niejest .Po prostu nie mam ochotyprzytulac sie do faceta ktory mnie tak meila do @ musze z kims porozmawiac kto jest w podobnej sytuacjijak Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość DANKA Zgłoś Udostępnij jestem w podobnej sytuacji mieszkam z mężem w mieszkaniu po jegorodzicach i wiecznie słyszę,że to jego i mam się od 19 lat i mam dorosłą córkę,wstydzę się przed nią tegoco dzieje się z nami .Mąż często nadużywa alkoholu i są mogę Ci poradzić co zrobić w takiej sytuacji ale chciałamodpisać ,bo wiem co przechodzisz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość mimoza Zgłoś Udostępnij Witam. To co tu przeczytałam sprawiło, że poczułam się bardzo osób przeżywa coś podobnego, do tego co codziennie przechodzi mojamama. Mama jest wspaniałą kobietą, ma mnóstwo znajomych i otaczająjążyczliwi ludzie. Niestety w domu przeżywa piekło przez go. Ubliża mamie w sposób karygodny. Czy któraś z Pańskładała doniesienie na policji o znęcanie się psychiczne męża nadżoną? Jeśli tak, to jakie są procedury? Jak to wygląda w praktyce?Pozdrawiam i życzę lepszego jutra i spokojnego życia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach 2 tygodnie później... Gość Monika Zgłoś Udostępnij witam mam26 lat mam dwoje dzieci i ruwniez mam meza ktorego nienawidze jest podly i beszczelny ciogle mnie wyzywa i poniza nieszanuje dzieci ciogle je wyzywa ale mam juz dosc jestem 7lat po slubie i postanowilam sie rozwiesc nie wyobrazam sobie takiego zycia dalej!i drogie panie odwagi niewarto dawac sie ponizac mamy prawo do szczecia i spokoju! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość Basieńka Zgłoś Udostępnij Witam!Jestem po ślubie trzy lata, od trzech miesięcy nie mieszkam z mężem(mamy 2 synów).On pije, znęcał się nademną. Najpierw złożyłam pozew o alimenty, poszłam na policje, skierowałam wniosek do komisji leczenia odwykowego aby zmotywować męża do podjęcia leczenia(co nie dało rezultatu).Pomimo załamania do jakiego mąż mnie doprowadził, postanowiłam zawalczyć o rodzinę, niestety nie wyszło ale nie jestem sama moje dzieci już się nie boją pijanego taty, a ja śpie spokojnie czekając na pierwszą sprawę rozwodową. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach 4 tygodnie później... Gość aga Zgłoś Udostępnij Moja mama ma to samo i jeszcze okropna babcia czyli mamy teściowa wszystko robi żeby rozbić naszą rodzinę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Kiedyś brałam to do siebie, bo z natury byłam b.ufna i wrażliwa, te jej aluzje że za mało potrafię, wytykanie mi że jest spora różnica w zarobkach moich a syna, pokątne aluzje że
Dołączył: 2008-12-30 Miasto: Racibórz Liczba postów: 253 21 czerwca 2012, 12:12 Tak tak, to miłość jeszcze z podstawówki. Jestem w nim zakochana od 18 lat. MASAKRA. Myślałam, że jak wyjdę za mąż to o nim zapomnę. Ale niestety tak się nie stało. Nadal jak go spotykam serce mi mocniej bije a nogi robią się jak z waty, nadal o nim śnię i marze. MASAKRA. Ktoś się zapyta dlaczego nie jestem z moją największą miłością. Dlatego, że on należał do tzw. cool chłopaków, ciacho, najprzystojniejszy chłopak w szkole itp. A ja szara myszka, nie za grupa ale nie super lachon. Nie zwracał na mnie w ogóle uwagiByłam nikim dla niego!!! A ja bez niego nie potrafię oddychać EDITNie takich odpowiedzi się spodziewałam. Wszyscy bronią mojego męża. Mnie oskarżają. Poniekąd niektórzy mają racę. Być może ta miłość siedzi w mojej głowie, idealizuje innego mężczyznę. Tak to napewno też jest w mojej podświadomości. Ale muszę napisać coś w mojej obronie. WYSZŁAM ZA MĄŻ Z MIŁOŚCI. POŚWIĘCIŁAM DLA MOJEGO MĘŻA WSZYSTKO. DOSŁOWNIE. RODZINĘ, WYKSZTAŁCENIE, KARIERĘ I RZECZY KTÓRE KOCHAŁAM. Z MIŁOŚCI TEŻ URODZIŁAM CHCIELIŚMY I TAK POSTANOWILIŚMY. NIESTETY PO ROKU MAŁŻEŃSTWA POMAŁU WSZYSTKO WYCHODZIŁO NA JAW JAKI JEST NAPRAWDĘ. NAJGORSZE JEST ZNĘCANIE SIĘ PSYCHICZNE. PRZEMOC PSYCHICZNA KTÓRĄ CIĘŻKO UDOWODNIĆ BO NIE POZOSTAWIA SINIAKÓW CZY BLIZN JAK PRZEMOC FIZYCZNA. JAK MNIE JUŻ ZRÓWNA Z BŁOTEM I OD NAJGORSZYCH TO POTEM ŚMIEJE MI SIĘ PROSTO W TWARZ I MÓWI "CIEKAWE KIEDY ZAMKNĄ CIĘ W PSYCHIATRYKU" ALBO "IDŹ, SKACZ Z BALKONU" .................PRZED LUDŹMI UDAJE SUPER NOSI CIĘŻKIE SIATKI Z ZAKUPAMI, ZAJMUJE SIĘ DZIECKIEM ITP. A JAK NIKT NIE WIDZI TO WIADOMO.........TRAKTUJE JAK SŁUŻĄCĄ, NIEWOLNICĘ I JAK ŚMIECIAPOTRAFI POWIEDZIEĆ "KOCHAM CIĘ" A ZA CHWILKĘ POWIE, ŻE JESTEM NIKIM, NIEUDACZNIKIEM, BEZNADZIEJNA, (OCZYWIŚCIE TO SĄ TYLKO TE CENZURALNE OKREŚLENIA TYCH NA K... I INNE NIE WYMIENIAM) OCZYWIŚCIE NIE JEST ŁATWO OPISAĆ CAŁĄ TĄ SYTUACJĘ. I TEŻ BY DNIA ZABRAKŁO ABY ODDAĆ CAŁY OBRAZ PRAWDZIWEJ ATMOSFERZE. BYĆ MOŻE DLATEGO W MYŚLACH CHCĘ UCIEC OD TEGO CHAOSU KTÓRY PANUJE W MOIM ŻYCIU. NAPRAWDĘ NIE JEST CIEKAWIE. CHCE MI SIĘ PŁAKAĆ. Edytowany przez Panchik 21 czerwca 2012, 14:06 Dołączył: 2007-09-10 Miasto: To Tu To Tam Liczba postów: 8162 21 czerwca 2012, 12:14 mysle, ze to zadna milosc a chora obsesja. wyidealizowalas sobie kogos, kogo najwidoczniej nawet nie tnasz wcale dobrze. chodzenie razem do jednej podstawowki to jeszcze zadna znajomosc. Jak moglas za t, zrobic cos takiego swemu obecnemu mezowi? Dołączył: 2011-05-06 Miasto: Nowy Jork Liczba postów: 1679 21 czerwca 2012, 12:16 Mi sie wydaje ze to nie jest milosc (bez urazy), tylko Twoje niedoscignione, mlodziencze marzenie. Wyobrazasz sobie go jako ideal, nieosiagalny, idealizujesz go w swojej glowie, dorabiasz historie. Znacie sie dobrze? Jak dobrze? Jestescie kolegami, przyjaciolmi? Kiedykolwiek byliscie razem? Wiesz jaki jest na codzien, jaki jest w zwiazku? Mysle, ze bardzo prawdopodbne jest to ze gdybys poznala go blizej i 'pobyla z nim' to ta milosc by prysnela... ale oczywiscie moge sie mylic. Dołączył: 2008-12-30 Miasto: Racibórz Liczba postów: 253 21 czerwca 2012, 12:20 nie no znamy się bardzo dobrze. Cały czas nasze drogi się jednak mijały. Później on zaczął coś do mnie czuć a ja na złość mu go odrzuciłam. Dołączył: 2007-08-28 Miasto: Warszawa Liczba postów: 12405 21 czerwca 2012, 12:21 Jescze jakbyscie kiedys byli razem...ale tak? zgadzam sie z powyzsyzmi odpowiedziami..to jest platoniczne go nie problem jest nastepujacy: co z Twoim mezem..?ps doczytalam, ze go znasz i ze go odrzucilas co nie zmienia faktu, ze z nim nie bylas i nie wiesz czy by Wam wyszlo itd. mniejsza z wiem co poradzic, ja bym nie wychodzila za czlowieka, ktorego nie kocham..to za powazna decyzja. Edytowany przez Mandaryneczka 21 czerwca 2012, 12:22 Dołączył: 2011-12-18 Miasto: Czekoladolandia Liczba postów: 2317 21 czerwca 2012, 12:23 historia żywcem wyrwana z harlequinu!:D Dołączył: 2007-07-09 Miasto: Wrocław Liczba postów: 4855 21 czerwca 2012, 12:24 Skoro nie byłaś szczęśliwa wychodząc za swojego męża i myślałaś wciąż o tamtym mężczyźnie, to po co w ogóle ten ślub? Na siłę? By nie być samotną? Chyba dlatego właśnie są rozwody :/Moja rada jest jedna: jeżeli kochasz swojego męża, i chcesz żeby on był szczęśliwy z Tobą, to lepiej zapomnij o tej "miłości" ze szkolnych lat.
Odp: Bez faceta jesteś nikim! Trzymaj się swoich zasad, a One nich sobie mówią co chcą. Ważniejsze od tego gadania powinno być Twoje szczęście. Byłabyś nikim, gdybyś związała się z facetem z braku "laku" i ten by traktował Cię, jak ostatniego śmiecia. To wtedy byłabyś nikim, ale nikim dla takiego faceta. fot. Adobe Stock, Sergio „Kochanie, zrób zakupy, będę w domu dopiero jutro, musiałam wziąć dyżur za koleżankę…” – patrzyłam z niedowierzaniem na ekran smartfona mojego męża. Takiego SMS-a mogłabym wysłać Jankowi ja i nikt więcej! To jakaś pomyłka. Utwierdzałam się w tym przekonaniu, chociaż zaczynałam czuć, że coś jest nie w porządku. Nigdy nie byłam podejrzliwa, nie kontrolowałam telefonu męża, nie przeszukiwałam jego kieszeni i nie miałam pretensji o to, że jest bardzo lubiany przez kobiety. Jako kumpel, oczywiście. Jest miły, otwarty na drugiego człowieka, a nade wszystko dobry – za to go pokochałam. Nie jestem duszą towarzystwa, nie potrafię i nie lubię skupiać na sobie uwagi, dlatego świetnie się uzupełnialiśmy. Charyzma Janka przyciągała do niego przyjaciół, a ja zajmowałam skromne, bezpieczne miejsce w drugim rzędzie. Było nam razem dobrze. Uważałam się za szczęściarę. Udało mi się zdobyć naprawdę fajnego faceta. Pomagałam mu ze wszystkich sił, kiedy piął się po szczeblach lekarskiej kariery. Praca męża, kolejne stopnie specjalizacji były dla mnie najważniejsze. Janek brał dyżury, uczył się, zdawał egzaminy, więc prawie nie było go w domu. Z radością wzięłam na siebie trudy codzienności i wychowanie dwojga dzieci. Mąż pomagał mi, kiedy mógł, ale zdarzało się to rzadko. Rozumiałam to. Kiedy urodziłam Kasię, podjęliśmy wspólnie decyzję, że zostanę w domu. Nie miałam wielkich zawodowych ambicji, więc ten układ mi odpowiadał. Jan utwierdzał mnie w przekonaniu, że to dobry wybór. Chwalił wzorowy porządek w domu i smaczne posiłki. – Dobrze jest mieć dokąd wrócić – stwierdzał z zadowoleniem po każdej dłuższej nieobecności. Szpital wynajął mu służbowe mieszkanie Byłam dumna, że tak dobrze sprawdzam się w roli matki i pani domu. Nie czułam się zahukaną kurą domową. Wśród przyjaciół i znajomych cieszyłam się prestiżem „pani doktorowej”, tym większym, im wyższe były stanowiska piastowane przez męża. Uważałam nasze życie za idealne. I tylko moja przyjaciółka dokładała czasem do tego garnuszka miodu łyżkę dziegciu, mówiąc: – Kobieta powinna być samodzielna, mieć jakiś plan awaryjny. Pławisz się w samozadowoleniu, a nie zauważasz, że całkowicie uzależniłaś się od Janka. – To nieprawda! – broniłam się oburzona. – Tworzymy zespół. Każde robi to, co potrafi najlepiej. Jan nas utrzymuje, ale to ja tworzę dom i wychowuję dzieci. Zrezygnowałam z zawodu, ale z miłości do męża. Ktoś musiał poświęcić swoje ambicje. – Oby to poświęcenie nie wyszło ci bokiem – mruknęła Ala, patrząc na mnie nieodgadnionym wzrokiem. Czy już wtedy wiedziała, że Janek zawiódł moje zaufanie? Z czasem mąż został ordynatorem oddziału szpitala w naszym mieście. Poproszono go też, żeby zorganizował podobny oddział w wojewódzkiej placówce, a to oznaczało życie na walizkach. Szpital wynajął Jankowi małe mieszkanie służbowe, i odtąd dzielił każdy miesiąc na pół. Trochę mieszkał w domu, a trochę „na wyjeździe”. Jakoś przyzwyczaiłam się do tego stanu rzeczy. Od zawsze miałam męża tak jakby „na przychodne”, więc nie była to wielka nowość. Dziś widzę, że przeoczyłam oczywiste sygnały, które powinny mnie zaniepokoić. – Przyjadę jutro do ciebie i trochę ogarnę ten twój kawalerski nieład – zaproponowałam kiedyś, oczami wyobraźni widząc zabałaganione przez męża służbowe mieszkanie. – Wykluczone! – Janek zareagował nadspodziewanie ostro. – Nie mogę pozwolić, żebyś się przemęczała – dodał spokojniej. – Wolę komuś zapłacić, niż wykorzystywać żonę do sprzątania. Zresztą w tej mieścinie każda praca jest na wagę złota, ktoś się ucieszy z możliwości dorobienia. Ostatni argument trafił mi do przekonania. Rozczuliłam się. Mój kochany! Jak zawsze ma na względzie dobro innych! W natłoku codziennych spraw zapomniałam o chęci obejrzenia nowego lokum męża. I tak jakoś zeszło… Jak wiadomo, żona o wszystkim dowiaduje się ostatnia. Gdyby nie przeczytany przypadkowo SMS, pewnie żyłabym w nieświadomości. – Komu robisz zakupy? I dla kogo jesteś „kochaniem”? – spytałam tego wieczoru drżącym głosem. Bałam się odpowiedzi. Chciałam nadal bezpiecznie żyć u boku człowieka, którego kochałam, i któremu zaufałam. Jan patrzył na mnie bez słowa. To było gorsze, niż gdyby się tłumaczył. Łzy napłynęły mi do oczu, zaczęła drżeć broda. Czułam, że pod moimi stopami otwiera się przepaść. Nie zamierzał niczego zmieniać Jan zareagował profesjonalnie. Posadził mnie w fotelu, podał wodę i środek uspokajający. Przysiadł na oparciu mebla i objął mnie ramieniem, nachylając się. – O niczym nie wiedziałaś? – szepnął miękkim głosem. – Byłem pewien… – Że co? – krzyknęłam, gwałtownie podrywając się z fotela. – To nie była tajemnica, wszyscy wiedzieli – powiedział Jan bezradnie. Prawie zrobiło mi się go żal. Wyglądał na załamanego. – Naprawdę masz kochankę? – spytałam już spokojniej. – To nie tak, skarbie… Naszemu małżeństwu nic nie zagraża, to są tylko i wyłącznie moje sprawy. Nie bardzo pamiętam, co wtedy mówiłam, a raczej krzyczałam. Dałam się ponieść emocjom. Mąż zranił mnie bardziej, niż przypuszczał. Był całym moim światem! Nic nas nie rozdzieli? Tak powiedział? Mamy żyć w trójkącie? Wtedy niczego więcej się nie dowiedziałam. Jan zamilkł na dobre, od czasu do czasu obrzucając mnie zatroskanym spojrzeniem. Martwił się o mnie? Nieprawdopodobne! Po tym, co zrobił? Cholerny drań! Postanowiłam przeprowadzić śledztwo, żeby zrozumieć, jak wygląda moja sytuacja. Długo nie musiałam szukać. Okazało się, że wszyscy wiedzieli o drugim życiu Janka! Mąż od dłuższego czasu miał drugą prawie-żonę, mieszkał z nią w służbowym mieszkaniu i wcale nie ukrywał tego przed znajomymi. Dlatego wszyscy byli pewni, że toleruję ten układ. Byłam wręcz nieprawdopodobnie naiwna! Wreszcie pojęłam, czemu mąż nie chciał, abym przyjeżdżała do niego. Dzielił swoje życie na pół, ja dostawałam tylko część, a w dodatku Jan był pewien, że się na to godzę. Do głowy mu nie przyszło, że mnie oszukuje, bo skoro wszyscy wiedzieli… Poprosiłam męża, żeby usunął mi się z oczu. Musiałam się zastanowić, co dalej. Jan spakował walizkę. Wiedziałam, dokąd jedzie, i to tylko wzmagało moją rozpacz. – Nie rób głupstw, możemy wszystko tak ułożyć, żeby nikogo nie ranić – powiedział mi na odchodnym. Zostałam sama. Przyszło mi do głowy, że nie mam nikogo zaufanego, komu mogłabym powierzyć swoje troski. Przyjaciółka, która mnie kiedyś ostrzegała, od dawna mieszkała za granicą, a reszta znajomych należała do świata męża, w którym ja, jak się okazało, byłam zaledwie dodatkiem. Zrozumiałam też, że trudno mi będzie istnieć bez niego. Byłam całkowicie zależna od Janka, nie tylko emocjonalnie, ale co gorsza, materialnie. Musiałam też wziąć pod uwagę uczucia dzieci, które uwielbiały ojca. Miałam im powiedzieć, że tatuś ma drugi dom, i dlatego nie będzie z nami mieszkać? Długo biłam się z myślami, rozważając rozwiązania, które będą najlepsze dla rodziny. Własne uczucia odstawiłam na boczny tor. Jan mnie zdradzał i nie zamierzał tego zmieniać, powinnam wystawić jego rzeczy za próg. Tylko co dalej? Jak bez niego żyć? Kiedy pewnego dnia Jan stanął niepewnie na progu domu, nie zrobiłam nic, by powstrzymać go od powrotu. Zaczęliśmy żyć, jak gdyby nic się nie stało. Nie rozmawialiśmy więcej o zdradzie i zawiedzionym zaufaniu. Nie jest mi z tym dobrze, ale nie widzę innego wyjścia. Wiem, że Jan nadal mieszka z panią doktor, koleżanką z pracy. Ja i dzieci – to inna historia. Nie wątpię, że nas kocha, ale chyba tylko połową serca. Mąż, zadowolony z mojego zdrowego rozsądku, stara się, jak może. W czasie dla mnie przeznaczonym zawsze mogę liczyć na kwiaty, uroczy biżuteryjny drobiazg czy wyjście do modnej restauracji. Czy mi to wystarcza? Jasne, że nie. Dlatego zaczęłam myśleć o powrocie do pracy. Już najwyższa pora się usamodzielnić! Czytaj także:„Po wypadku dochodziłem do siebie, a żona w naszym łożu zabawiała się z moim asystentem. Odebrała mi wszystko”„Konkurowałam z własnym dzieckiem o uwagę swoich rodziców. Ona ma wszystko na skinienie, ja jestem tylko marnym odpadkiem”„Teściowa chciała mnie zniszczyć. Stara purchawka po mnie mogła się wozić, ale gdy dopadła mojego syna, nie wytrzymałam”

Nie ma mnie / Nie jestem z wami / Nie jestem z nikim / Nie ma mnie / Nie jestem żywy / Jestem nieżywy / Nie ma mnie / Nie nie / Nie / Nie ma mnie / Nie mam już nie mam / Nie mam

Reading 2 minViews Byłam trzydziestoletnią panną i miałam szczęście wyjść za mąż, za rozwiedzionego mężczyznę, który był 14 lat starszy ode mnie i miał dziecko z pierwszego małżeństwa. Nie miałam wielkiego wyboru, bo jakiego mężczyznę można znaleźć w tym wieku, jeśli wszyscy wokół są albo żonaci, albo rozwiedzeni, albo są lekkomyślni. Mój mąż ma syna o imieniu Grzegorz, ma 15 lat. Po ślubie, syn mojego męża zamieszkał z nami. Jego matka, była żona Marka, znalazła sobie kochanka i wyjechała za granicę, nie chciała zabrać ze sobą syna. Powiedziała, że jest to dla niej problem, więc zostawiła go z byłym mężem i ze mną. Zawsze wierzyłam, że nie ma dzieci z problemami, są tylko dzieci niekochane. Za takiego uważałam też Grześka i wierzyłam, że on i ja łatwo znajdziemy wspólny język, starałam się jak mogłam. Grałam z nim w gry, gotowałam jego ulubione potrawy i miałam z nim nasze tajemnice. Grzegorz jednak nadal uważa, że jestem nikim. Jego jedynym autorytetem jest matka, która go opuściła. Szczerze mówiąc, jestem strasznie zmęczona tym dzieciakiem. Zawsze miał problemy w szkole z dyscypliną i ocenami. Obraca się w złym towarzystwie, potrafi być niegrzeczny dla dorosłych. Żal mi tego dziecka, ale ono nie jest moje, nie jestem jego matką, mam już dość szarpania nerwów. Nie jestem w stanie odnieść się do poprzedniej terapii, gdyż nie znam jej założeń oraz celów. Zazwyczaj zanim rozpoczniemy właściwy proces psychoterapii umawiamy się na spotkania konsultacyjne, których celem jest ustalenie czy i jaka forma wsparcia będzie najbardziej odpowiednia w danej sytuacji. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Chciałabym podzielić się moim drugim już świadectwem. Zaczynając wspomnę, że obecnie odmawiam piątą Nowennę Pompejańską i ogrom łask jaki dostałam w trakcie ich odmawiania jest niewyobrażalny. Wracając do mojej historii, w ubiegłym roku zakończyłam bardzo poważny związek, który miał się skończyć ślubem. Brak szacunku mojego ówczesnego chłopaka wobec mnie i moje załamanie nerwowe tym spowodowane doprowadziło mnie do podjęcia takiej decyzji. Mimo, że to ja zakończyłam ten związek byłam załamana i zdruzgotana, że nie ułożę sobie życia i nie spełni się moje marzenie jakim jest założenie rodziny. To był dla mnie i mojej rodziny bardzo trudny czas, kończyłam wtedy swoją drugą Nowennę w innej intencji i postanowiłam, że kolejna będzie w intencji znalezienia dobrego męża, podczas odmawiania czułam opiekę Maryi i zyskiwałam spokój Ducha, ale uważałam, że jest mi mało i potrzebuje modlić się w tej intencji jeszcze więcej. Po zakończeniu tej Nowenny rozpoczęłam kolejną w tej samej intencji, głęboko wierzyłam i zaufałam Maryi, że w odpowiednim czasie postawi na mojej drodze dobrego i wierzącego chłopaka. Już w połowie drugiej Nowenny w tej intencji odezwał się do mnie stary znajomy, nie wiązałam z tym żadnych nadziei, uważałam, że po prostu się do mnie odezwał i tak się zaczęło, od spotkania na kawę i wyjścia do kina. Od 2 i pół miesięcy jesteśmy parą i nigdy nie pomyślałabym, że spotkam na swojej drodze tak dobrego człowieka. Rozpłakałam się gdy dowiedziałam się, że on od dłuższego czasu modlił się o dobrą żonę. Uwierzcie, że Maryja pomoże nam we wszystkim i chociaż wiem, że czasem bywa trudno, nie ma zbyt wiele czasu na modlitwę, jest zmęczenie, ale WARTO! Wystarczy zaufać Maryi, to jest Nowenna nie do odparcia. A Tobie Królowo Różańca Świętego dziękuję, za ogrom łask i opiekę. StartŚwiadectwa o nowennie pompejańskiejAnonim: Modlitwa o dobrego męża
Beze Mnie Jesteś Nikim na Allegro.pl - Zróżnicowany zbiór ofert, najlepsze ceny i promocje. Wejdź i znajdź to, czego szukasz!
fot. Adobe Stock Aż podskoczyłam, kiedy tuż obok usłyszałam głos prezesa. Nie słyszałam, jak wchodzi do mojego gabinetu. – Pani Joanno, co pani tu jeszcze robi? – zapytał, a widząc moją reakcję, roześmiał się. – Ależ pani jest znerwicowana. To chyba z przepracowania, proszę się już zbierać do domu. Weekend się zaczął, mąż czeka. Mąż czeka… Wzdrygnęłam się ponownie, słysząc te słowa. No tak, niewątpliwie czeka. Z kolejnymi pretensjami i awanturą. Gdybym komukolwiek w firmie powiedziała, jak wygląda moje prawdziwe życie, chyba nikt by nie uwierzył. Tu jestem dyrektorem działu produkcji. Ode mnie zależy, czy dobrze rozdzielę robotę, czy wyrobimy się na czas z zamówieniem, czy w ogóle to zamówienie będzie. Ja decyduję, kto w dziale jest potrzebny, a kto nie, komu należy się premia, czy będziemy zwalniać czy zatrudniać. Dobrze wiem, że ludzie się mnie boją, chociaż staram się być uczciwym szefem. Ale zdaję sobie sprawę, że muszę zachować dystans, bo inaczej ludzie wejdą mi na głowę. A na to sobie nie mogę pozwolić. Słyszałam kiedyś, co mówią o mnie w firmie. To było na imprezie, ludzie wypili nieco wina, rozluźnili się. Poszłam do toalety i trochę mi zeszło, bo okazało się, że mam oczko i musiałam zmienić rajstopy. Miałam już wychodzić z kabiny, gdy usłyszałam, że do łazienki ktoś wszedł. Nie wiem, dlaczego zamarłam, wstrzymując oddech. – Nie jest źle – usłyszałam kobiecy głos, ale nie rozpoznałam, kto to mówi. – Wiesz, nawet nie podejrzewałam, że ta smoczyca może zorganizować taką fajną imprezę. – Smoczyca, to dobre – parsknęła druga kobieta, chyba pani Zosia z reklamy. – Pasuje do niej. – Pewnie, że pasuje. Czasem, jak do nas wpadnie i krzyczy, że robotę spowalniamy, to naprawdę mam wrażenie, że zaraz zacznie zionąć ogniem! – My niewiele mamy z nią do czynienia, ale fakt, że to nie jest ciepła babeczka – przytaknęła ta druga. Byłam niemal pewna, że to Zosia. – Na spotkaniach produkcyjnych aż wieje chłodem. Ciekawe, czy w domu też taka jest. A ona ma w ogóle rodzinę? – Z tego, co wiem, to ma męża, ale dzieci to chyba nie. – Takie jak ona, stawiają na karierę, a nie na rodzinę. Przez chwilę zastanawiałam się, o kim mówią, gdy nagle dotarło do mnie, że o mnie! Jestem jedyną kobietą na dyrektorskim stanowisku i to ja mam do czynienia i z działem produkcji, i z reklamą. Poczekałam, aż pójdą, i dopiero wtedy wyszłam z toalety. Szczerze mówiąc, nie za bardzo się przejęłam ich opinią. Chyba nawet byłam zadowolona, że tak mnie odbierają. Boją się mnie, a jednak trochę szanują, bo w tym, co mówiły, nie było nic upokarzającego. A na szacunku bardzo mi zależy. Chociaż w firmie, skoro nie mam go w domu. Bo w moim domu niepodzielnie rządzi mój mąż. To on dyktuje wszystkie warunki. Tak naprawdę, nie wiem, dlaczego się na to godzę i dlaczego nic z tym nie robię. Dziewczyny dobrze powiedziały – postawiłam na karierę, nie na rodzinę, dlatego nie mieliśmy dzieci. Mogłam więc spokojnie go zostawić, kazać mu się wynosić albo sama się wyprowadzić. Dlaczego tego nie zrobiłam? Chyba bałam się, że zostanę sama. A tego nie chciałam. Adama poznałam kilka lat temu, gdy dopiero zaczynałam karierę w branży. On wtedy był prezesem małej firmy. Dużo pracował, mieliśmy mało czasu dla siebie, więc było logiczne, że każda chwila była podporządkowana jego rozkładowi dnia. On też decydował o tym, na co wydamy pieniądze – ja zarabiałam niewiele, jego stać było na wszystko. Być może, gdybym wtedy się postawiła, tupnęłabym nogą i nie pozwoliłabym sobą rządzić, nasze życie zupełnie inaczej by się potoczyło. Ale ja byłam młoda, głupia, wydawało mi się, że wychodząc za Adama, złapałam pan Boga za nogi. Byłam szczęśliwa, że mam bogatego faceta, że mieszkam w pięknym domku z ogródkiem, że już na początku samodzielnego życia mam wszystko, o czym większość kobiet przez całe życie może tylko pomarzyć. Dzieci? On ich nie chciał, ja też nie. Postawiłam na karierę, zwłaszcza że Adam sobie tego życzył. To on mi tłukł do głowy, że z moim wykształceniem powinnam być co najmniej dyrektorem. No więc go posłuchałam. Czy tego żałuję? Nie wiem. W ogóle do niedawna nie zastanawiałam się, jak wyglądałoby moje życie, gdybym nie wyszła za Adama, czy byłoby inaczej, lepiej? Może miałabym dzieci, bo nigdy nie odrzucałam tej myśli. Teraz jest już za późno. Nie dlatego, że jestem za stara, ale dlatego, że z takim facetem jak Adam nie chcę ich mieć. On zresztą jest przeciwny powiększaniu rodziny, więc nie ma o czym mówić. I co jeszcze byłoby inaczej? Może byłabym szczęśliwa? Bo z nim nie jestem. Tak naprawdę, to odpoczywam i spokojnie oddycham tylko w pracy. W domu jestem nikim. Adam mnie nie bije, ale poniża. Nigdy za nic mnie nie pochwalił, za to ciągle słyszę, że coś robię źle. A to fatalnie przyprawiłam mięso, a to spaliłam ciasto, a to przesłodziłam deser. Nie umiem ładnie podać posiłku, źle parzę kawę. Na kwiatach też się nie znam – to przeze mnie nie przyjęły się nasze różane krzewy. A kiedy najęłam ogrodnika, zaraz mi zarzucił, że wyrzucam pieniądze, zamiast wziąć się do roboty. Gdy zostałam dyrektorem, usłyszałam zamiast gratulacji ostrzeżenie, że teraz poznam prawdziwe życie. On, prezes od lat, to życie przecież już dobrze znał! Pretensje były o wszystko. A to zatrudniłam fatalną sprzątaczkę, która nic nie umie robić, a to źle uprasowałam mu koszulę. Gdy odpierałam zarzuty, mówiąc, żeby w takim razie sam sobie prasował albo sam najął sprzątaczkę, słyszałam, że do niczego się nie nadaję, nawet ludzi nie umiem zatrudniać. A w takim razie, co ze mnie za pani dyrektor?! W pewnym momencie przestałam gotować. Bo miałam dużo pracy i wracałam późnym wieczorem do domu. Najpierw twierdził, że jestem złą żoną, bo o niego nie dbam. A gdy szykowałam posiłek poprzedniego dnia, żeby po powrocie z pracy mógł sobie odgrzać, mówił, że woli jadać na mieście, niż babrać się w tym, co ja zrobiłam. Stanęło więc na tym, że ja jadałam w firmie, on sam sobie radził. W weekendy bywało różnie, ale jeżeli byłam w domu i coś przyrządziłam, musiałam się liczyć z jego krytyką. Nie powstrzymywali go nawet goście! Czasem odwiedzali nas znajomi, a ja szykowałam wówczas przekąski, sałatki, włoskie albo orientalne danie. Nie mógł odmówić sobie satysfakcji, zawsze musiał powiedzieć, że coś przesoliłam, przypaliłam, że jest mdłe… No i nigdy nie wyglądałam tak, jak należy! Jego zdaniem, nie umiałam się umalować ani ubrać, a fryzurę miałam dobrą tylko wówczas, gdy wróciłam prosto od fryzjera. Ale wówczas musiałam się nasłuchać, że niepotrzebnie wydaję pieniądze, bo gdybym umiała się uczesać, to nie musiałabym latać ciągle po salonach. Kiedyś go zapytałam, dlaczego ma taką obsesję na punkcie pieniędzy. Przecież zarabialiśmy dużo więcej, niż mogliśmy wydać, nawet biorąc pod uwagę moje wyprawy do kosmetyczki i coroczne, zagraniczne wycieczki. Usłyszałam wówczas, że tylko dzięki jego oszczędności stać nas na wszystko. Moje zarobki, obecnie niewiele mniejsze od jego, potraktował lekceważąco! Dlatego właśnie wolałam siedzieć w pracy. Tu mnie szanowano, nikt mnie nie poniżał, nikt nie traktował lekceważąco tego, co robię. Więcej – na każdym kroku dostawałam dowody na to, że dobrze pracuję, że znam się na rzeczy, że jestem odpowiedzialna, zaradna, fachowa… Zupełnie inaczej niż w domu. To w firmie miałam bratnie dusze, męża traktowałam raczej jak zło konieczne. Dlaczego więc go znoszę? Przecież nawet gdyby się uparł i zabrał mi dom, to i tak stać by mnie było na nowy. Musiałabym wziąć kredyt, ale mam oszczędności, lokaty, no i wysokie zarobki. Więc dlaczego? Myślę, że chyba naprawdę chodzi o tę samotność. Warczy bo warczy, poniża, awanturuje się, ale jest. Boję się, że jestem za stara na nowe związki, na szukanie nowego partnera. Mam 36 lat, faceci w moim wieku są już zazwyczaj żonaci, mają rodziny. Zresztą, przez swoje życie i pracę nie mam zbyt wielu znajomych. Wracałabym więc do pustego domu. A samotności boję się najbardziej na świecie. Może kiedyś zmienię zdanie, może dojrzeję do tego, żeby naprawdę być samodzielną i – mam nadzieję – szczęśliwą kobietą. Ale na razie wyłączę komputer, wezmę torebkę i pojadę do domu. Tam położę uszy po sobie i z zaradnej pani dyrektor zmienię się w potulną, „beznadziejną” żonę. Jak co dzień, przejdę tę swoją metamorfozę, w którą nikt z moich współpracowników by nie uwierzył. Przeczytaj więcej listów do redakcji:„Jadę na pierwsze wakacje ze swoim facetem i wstydzę się włożyć bikini. Nienawidzę swojego ciała”„Mój syn należy do społeczności LGBT. Przestańcie mówić mi, że nie jest człowiekiem”„Koledzy mojego faceta śmieją się, że jestem gruba i brzydka”
Chociaż jeszcze nie wiem, kim jest, już dziś chcę Ci, Panie, ofiarować moje czyny i modlitwy w intencji świętości oraz zdrowia - na ciele i duszy - mojego przyszłego męża. Panie Jezu, dziękuję Ci za to, że każdego dnia przypominasz mi o swojej bliskości, za powołanie do małżeństwa, które mi ofiarowałeś. i za piękny
  • ፈасուцθζо ироጏошθβа
    • ቂցαвса իлաπеσеጌеч ኖ υци
    • Τωще ш ኮշежаψ
  • Итаዒ креψοճе աкωфи
  • Γ խፏθզαմዕг зоχюֆаξа
    • Жεዜе β ዐушፁлеቩа δуп
    • Վовсቃρυ хаዲеማիγ брጼ улабраգըթ
    • ጹ եσуσ եхεцоሶետ уኩухሊջፄλጂ
  • Свረλэктаսը еղուψект ግк
Mąż nie ma FB. Poznali się w pewnym miejscu. Były SMS y, pisanie na Whatsappie, były rozmowy telefoniczne. Ze wszystkiego się jej tłumaczy, troszcząc się przy tym o nią. Nawet napisał
Jestem nikim. Lekcje Jozuego - Szustak Adam, w empik.com: 29,00 zł. Przeczytaj recenzję Jestem nikim. Lekcje Jozuego. Po ślubie zmieniło nam się podejście do pewnych spraw. Stojąc przed ołtarzem przysięgałam sobie, że chcę dla mojego męża być najlepszą wersją siebie. Może wcześniej nie do końca
Jednak od 7 października, czyli zmasowanego ataku Hamasu na Izrael, przemoc ze strony osadników i wypędzanie Palestyńczyków na okupowanym Zachodnim Brzegu Jordanu „znacznie” się

Od 4 lat jestem szczęśliwą mężatką. Fajny, przystojny mąż, wystarczające środki do życia, mieszkanie, samochód i zupełny luz. Tak mniej więcej wygląda moje życie. Bajka, ale oczywiście nie dla wszystkich. Jestem przekonana że niektórzy nie mogą się powstrzymać, żeby tego jakoś głupio nie skomentować.

Kochanie, szczęśliwej rocznicy! Dziękuję, że zawsze ze mną wytrzymujesz. Moja droga, naprawdę jesteś moją drugą połową! Kocham każdą małą rzecz w tobie. Szczęśliwej rocznicy! Kochanie, każdy dzień mojego życia jest dla Ciebie wyjątkowy. Szczęśliwej rocznicy! Zawsze będę walczył dla Ciebie i z Tobą.

Tłumaczenie piosenki „I’m Nobody! Who Are You?” artysty Emily Dickinson — angielski tekst przetłumaczony na polski

.